ad
Aby być sekretarzem miasta, trzeba mieć wyższe wykształcenie. W Pabianicach sekretarz nie ma takiego wykształcenia. Tak stwierdził wojewoda łódzki, wzywając Radę Miejską do "usunięcia naruszenia prawa". Radni naruszyli prawo w listopadzie ubiegłego roku, gdy na wniosek prezydenta Jana Bernera powołali Marczaka na stanowisko sekretarza miasta.

Radni mają 30 dni na odwołanie Marczaka. Jeśli tego nie zrobią, sprawą zajmie się Naczelny Sąd Administracyjny.

- Tylko prezydent może złożyć wniosek o odwołanie sekretarza - powiedział Jerzy Marynowski, przewodniczący Rady Miejskiej.

Do 27 lipca prezydent Jan Berner był na urlopie.

- Prezydent nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie - powiedział nam we wtorek Paweł Rózga, szef kancelarii prezydenta.

O tym, że Marczak nie ma dyplomu ukończenia wyższej uczelni, doniósł wojewodzie radny Leszek Maliński. Magister inżynier Maliński dopatrzył się braków w wykształceniu sekretarza dopiero w tym roku. Wcześniej nie przypuszczał, że Marczak nie ma dyplomu.

- Nigdy nie ukrywałem, że jeszcze nie obroniłem pracy magisterskiej - twierdzi Marczak. - W kwestionariuszu osobowym nie napisałem, że mam tytuł magistra. Nie używałem też pieczątek z tytułem magister. W ciągu najbliższego miesiąca nie mam możliwości obrony pracy magisterskiej.

Adam Marczak ciągle pisze pracę pt. Chrystofanie (ukazywanie się Chrystusa po zmartwychwstaniu, według Ewangelii św. Jana). Pisze ją na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jej obronę przewiduje w styczniu lub lutym przyszłego roku.

W maju, gdy wojewoda przysłał do Pabianic pismo z pytaniem o wykształcenie sekretarza, Marczak tłumaczył, że nie obronił pracy magisterskiej, bo miał pecha. Zmarł jego promotor. Ale studia ukończył.

- Zdałem wszystkie egzaminy końcowe na Akademii Teologii Katolickiej, którą przemianowano na Uniwersytet kardynała Wyszyńskiego - wyjaśnia. - Do ukończenia tej uczelni nie wymagano obrony pracy magisterskiej. Moje wyższe wykształcenie uznała nawet Polska Akademia Nauk, przyjmując mnie na podyplomowe studia administracji i zarządzania.

Sekretarz zdał egzamin Ex Universa na ATK - bez prawa posługiwania się tytułem magistra.

- Ustawa o szkolnictwie wyższym z 1990 roku wprowadziła zasadę, że wyższe wykształcenie ma osoba, która uzyskała tytuł zawodowy magister lub równorzędny, np. lekarz - tłumaczy dyrektor Elżbieta Staszyńska z biura prawnego wojewody. - Zapytaliśmy więc rektora uniwersytetu, czy egzamin Ex Universa daje takie prawa.

W lipcu prodziekan Uniwersytetu stwierdził jednak, iż zdanie takiego egzaminu nie jest równoznaczne z uzyskaniem wyższego wykształcenia.

Adam Marczak raz był już sekretarzem miasta. Zajmował to stanowisko od jesieni 1998 r. do kwietnia 2001 r. Wtedy też nie miał dyplomu wyższej uczelni, ale nikt nie zwracał na to uwagi, bo nowe przepisy o wymaganiach - kwalifikacjach i wykształceniu - stawianych urzędnikom magistratu weszły w życie w lipcu 2000 roku. Uzupełniły je przepisy z lutego 2003 r.

- W 1998 roku obowiązywały inne przepisy. Sekretarz nie musiał mieć wtedy tytułu magistra - tłumaczy dyrektor Staszyńska. - Pan Marczak mógłby, mimo braku wyższego wykształcenia, być nadal sekretarzem, gdyby nie miał przerwy w zatrudnieniu.

Adam Marczak bezprawnie przez 10 miesięcy brał pensję - około 5.400 zł brutto miesięcznie - sekretarza miasta.

- Kwestią wynagrodzenia sekretarza wojewoda nie będzie się zajmować - zapewnia. - Ta sprawa należy do Rady Miejskiej w Pabianicach.


***
Biuro prawne wojewody ma ostatnio sporo pracy ze sprawdzaniem wykształcenia pabianickich urzędników. Obecnie toczy się postępowanie w sprawie zatrudnienia Romualda Piesika - dyrektora Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Piesik też nie może pochwalić się dyplomem ukończenia wyższej uczelni. Zaliczył tylko 4 lata na Wydziale Melioracji SGGW w Warszawie.