O niezapłacony przez pana X czynsz miasto upomniało się w 1997 roku. Wtedy dostał ostateczne wezwanie do zapłaty i wypowiedzenie umowy najmu. Potem słali do niego kolejne pisma, odsetki rosły, a czas płynął. Raz prosił o rozłożenie na raty, innym razem błagał o wycofanie z sądu. Z dokumentów wynika, że dopiero w 2005 roku Zakład Gospodarki Mieszkaniowej skierował sprawę do sądu. Komornik nawet zabrał się za licytowanie mieszkania. Ale pieniędzy nie zdobył, bo nikt się nie stawił. Dziś dług pana X z 300-proc. odsetkami wynosi 167.665 zł.

Drugi kantorowiec jest dłużny miastu 289.051 zł.

Pod propozycją umorzenia długów kantorowcom podpisali się: skarbniczka miasta Elżbieta Pluta, prezydent Zbigniew Dychto i Iwona Górska, główna księgowa ZGM. Kto wpadł na taki pomysł?

(artykuł w papierowym wydaniu Życia Pabianic)