W środę rano malec nagle przestał oddychać. Ojciec dziecka natychmiast zadzwonił na numer alarmowy 112. Tam przekierowali go do Falcka. 

Dyspozytor natychmiast wysłał karetkę pod wskazany przez ojca adres. Zanim ratownicy dotarli na miejsce, instruował ojca, jak ma pomóc synkowi. Pan Karol wykonał resuscytację. Przed przyjazdem karetki Robert zaczął samodzielnie oddychać.

 

Oto zapis nagrania zgłoszenia: 

Dyspozytor: Niech pan położy dziecko płasko. Pod łopatki niech pan podłoży ręcznik grubości 2-3 centymetrów, bluzkę, albo cokolwiek 

Ojciec: Jeszcze raz niech pan mówi szybko, ja tu w usta daję powietrza

D: Oddycha dziecko?

O: Nie oddycha!

D: Niech pan odchyli głowę od tyłu, przymknie nos i wprowadzi pięć dmuchnięć powietrza. Delikatnie. I niech pan obserwuje klatkę piersiową. Wykonał pan?

O: Tak.

D: Teraz uciskać klatkę piersiową całą dłonią. Jest ktoś jeszcze w domu?

O: Nie ma nikogo, jestem sam

D: Karetka już jest w drodze. Zaraz powinna być. Dziecko jakoś zareagowało na te uciśnięcia?

O: Ile uciśnięć?

D: 30. Potem dwa wdechy

D: Niech pan zatrzyma się, bo ja słyszę, że to dziecko coś krzyczy. Oddycha dziecko? Proszę sprawdzić, czy oddycha. Odgiąć delikatnie głowę do tyłu i do ust dziecka dołożyć policzek.

O: Oddycha.