Przejazd na ul. Torowej to niebezpieczny punkt. Przekonała się o tym jedna z czytelniczek. Pabianiczanka ostrzega przed „szalonym” działaniem systemu obsługi rogatek.

- Jeżdżę tędy codziennie i często dochodzi do takich akcji, że np. stoimy przez 5 min przed zamkniętym przejazdem, żaden pociąg nie przejeżdża i przejazd jest otwierany. Albo ostatnio dojeżdżałam do przejazdu, zapaliły się światła, więc się zatrzymałam. Dróżnik zamknął szlaban, po czym go otworzył i wyłączył sygnały świetlne, więc ruszyłam, a jak tylko wjechałam na przejazd, to z powrotem włączył sygnalizator i zaczął zamykać szlaban – wymienia.

Ostatnio udało się pabianiczance zarejestrować sytuację dziwnego funkcjonowania systemu:

- Serio, ja już się boję tamtędy jeździć, bo akurat o tej porze, gdy wracam, przeważnie przejeżdża pociąg z Łodzi. Teraz też tak było, że szlaban był podniesiony, te sygnalizatory zapalone, a na peronie stał pociąg z Łodzi – dodaje.

Czy doszło do poważnej awarii rogatek? Sprawę zgłosimy PKP.