– Zrobiliśmy to nocą, by zapobiec interwencji komornika – mówi prezydent Zbigniew Dychto.– Przepraszam wszystkich pracowników szpitala, że zapłaciliśmy z opóźnieniem.
Wynagrodzenia powinny znaleźć się na kontach 10 października. Nie znalazły się. Miały wpłynąć w ubiegłą środę. Też nie wpłynęły. To dlatego, że na kasie szybko położył łapę komornik, który działa w imieniu śląskiej firmy skupującej wierzytelności szpitala.
Komornik, choć miał z Lubina kilkaset kilometrów do pokonania, zjawił się w pabianickim banku w środę wcześnie rano. Jeszcze przed pierwszymi klientami.
Dużo roboty miał dyrektor szpitala Witold Barszcz i jego prawnicy, by odblokować konta w banku. Komornik chciał zająć wszystkie pieniądze, czyli 4 mln zł.
Barszcz pokazał decyzje sądowe, które mówią, że większość pieniędzy szpitalnych (oprócz 470.000 zł) jest tymczasowo zwolniona z komorniczego zajęcia.