W minionym tygodniu do lecznicy przy ul. Moniuszki ktoś podrzucił około 4-tygodniowe kociaki. Wygląda na to, że nad losem zwierzaków zlitowała się „dobra dusza”.

Kotki znaleziono w pudełku, okryte ręcznikiem. Był też list: „Urodziła nas dzika kotka w trawach obok ogrodzenia. Mama nasza zginęła i zostałyśmy same. Prosimy o opiekę i adopcję przez dobrych ludzi”.

Lecznica zaopiekowała się młodymi i znalazła już domy dla części z nich.

Nie każdy zwierzak jednak ma tyle szczęścia. Przykładem jest dorosły kot, którego ostatnio prawdopodobnie ktoś wyrzucił z samochodu na ul. Chłodnej w Pabianicach.

- Przeszkadzał, więc ktoś wsadził go do samochodu, usiadł za kierownicą, odpalił wóz i na jakiejś małej uliczce wyrzucił go z samochodu… kłopot rozwiązany – opisuje grupa Miauczy Kotek.

Na szczęście, chociaż los psów w te wakacje jest lepszy. Jak przyznaje szefowa pabianickiego schroniska, sytuacja jest stabilna.

- Nie odnotowaliśmy więcej przyjęć podczas sezonu urlopowego, niż w ciągu całego roku – mówi kierownik Anna Kusiak.

W schronisku jest 29 psów, w tym 5 suczek. Najmłodszy psiak ma 10 miesięcy, a najstarszy… baaardzo dużo.

- Dwa tygodnie temu do nas trafił malutki „staruszek”, jest na lekach uśmierzających bóle. Jest bardzo wiekowy. Nie podejrzewam, że ktoś go porzucił. Być może zaginął starszej osobie – przyznaje kierowniczka.

W ciągu tygodnia w schronisku zdarzają się także odbiory zgub. Nie można jednak powiedzieć, że w okresie wakacyjnym jest więcej zaginięć psów.