- Jak co roku w tym okresie przyjmujemy więcej psiaków – mówi Andrzej Luboński, kierownik schroniska. – Na szczęście, wzrasta też liczba adopcji.
Psy, trafiając do boksów, mają czasem problem z zaakceptowaniem nowego otoczenia. Są przerażone, kulą się, boją się podejść do pracowników. Czasem pokazują zęby.
- Kilkanaście dni temu przywieziono do nas biało-czarnego szczeniaka – dodaje. – To duży pies. Jest przesympatyczny, ale bardzo wystraszony. Trudno wyciągnąć go z boksu.
W boksach mieszkają też porzucone amstafki.
- Jedna jest zaczipowana. Mamy nawet telefon do właściciela – opowiada szef schroniska. – Nikt jednak nie odbiera, gdy dzwonimy. Wyślemy do niego pismo, jak nie odpowie, sprawę skierujemy do prokuratury.
Suczka nie jest agresywna, tęskni za domem. Liże po dłoniach każdego, kto podejdzie do boksu.