Już od ponad roku strażnicy miejscy w Pabianicach przymierzają się do kupna drona. Urządzenie wyposażone w specjalne czujniki miałoby „patrolować” miasto i sprawdzać, czym mieszkańcy palą w piecach. Dron miałby za zadanie wyłapać tych, którzy wypalają w domach śmieci. Niestety, temat zawiesili na jakiś czas ze względu na brak na rynku spełniającego wymogi sprzętu oraz na przepisy prawa.

W połowie stycznia tego roku Straż Miejska w Katowicach przetestowała u siebie drona antysmogowego. Z jej inicjatywy przy wsparciu Urzędu Miasta, Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla oraz firmy Flytronic, nad miastem przeleciał dron. Tamtejsi strażnicy wystawili dzięki temu mandat w wysokości 500 zł mieszkańcowi, który w piecu spalał odpady.

Czy ten test spowoduje przywrócenie planów na zakup drona także w Pabianicach?

- Cały czas interesujemy się tym tematem. Wiemy o teście przeprowadzonym w Katowicach. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal to nie wynik z drona przyczynił się do wystawienia mandatu mieszkańcowi, a kontrola, którą strażnicy przeprowadzili po uzyskaniu tego wyniku – wyjaśnia Tomasz Makrocki, komendant SM.

Komendant zwraca uwagę, że kwestie prawne nie uległy zmianie. Mandat wystawiony na podstawie wyniku z drona mógłby w sądzie zostać unieważniony, bo bez trudu dałoby się podważyć legalność takiego wyniku.

- A jeśli nadal wystawienie mandatu nie może odbyć się bez kontroli prowadzonej przez strażników, to kupienie takiej „zabawki” mogłoby okazać się zbędne – dodaje komendant.

Zakupienie takiego sprzętu to koszt około 120.000 złotych. Do tego trzeba by było przeszkolić załogę obsługującą takiego drona. Strażnicy jednak wolą trzymać rękę na pulsie i bacznie obserwować testy i nowinki na rynku dronów antysmogowych. Tak, by w przyszłości móc zainwestować w profesjonalny sprzęt (wyposażony w czujniki wykrywające poszczególne trujące substancje), który da wynik bez wątpliwości co do tego, że ktoś wypala śmieci w piecu, a nie np. gorszej jakości węgiel. Póki co, wystarczające są kontrole, które na bieżąco wykonywane są przez strażników.

- Codziennie dostajemy zgłoszenia od mieszkańców o podejrzeniach wypalania śmieci przez sąsiadów. Każde traktujemy poważnie i sprawdzamy. Do tego funkcjonariusze sami podejmują takie kontrole. Już nie tylko ekopatrol ma uprawnienia do wykonywania tych kontroli, także prewencja może to zrobić – wyjaśnia Makrocki.

Komendant przyznaje też, że mieszkańcy nie robią problemów i wpuszczają strażników do domów.