Kim jest czarny, wolny ptak, który koloruje nasze szare, brudne miasto? Rada Miejska powinna mu wręczyć tytuł Honorowy Obywatel Pabianic. Przynajmniej zasłużył na ten tytuł. Ale nikt nie wie, kim jest ta osoba.

Różowy pieniek to pamiątka po wyciętym pięknym i starym drzewie. Rosło na rogu Wyszyńskiego i Skłodowskiej. Dziś zostało po nim tylko trochę spróchniałego drewna. Artysta pomalował je na różowo. Wymalował też środek drzewa jak drogę do środka ziemi i maznął na różowo pobliską studzienkę telekomunikacji. Jest też czarny ptak, a może tylko jego cień?

Kolejne urocze dzieło ma widok na rzekę Pabiankę. To most na Kilińskiego. Widok piękny, ale zapach z rzeki nie jest piękny. W tym miejscu rzeczka cuchnie jak ściek. Betonowy, odrapany słup. Nasz duch pomalował na nim niebieskie niebo i zieloną trawę. Jest też czarny ptak w locie, złamany kanciastym, betonowym rogiem.

Fioletowa skrzynka stoi przed plebanią kościoła ewangelickiego przy Zamkowej. Obłożona była klinkierem. Teraz jest fioletowa. Oprócz wiatraków, jest też biały ptak.

Miłość do malowania poczuł też prezydent Zbigniew Dychto. Na ostatniej konferencji ogłosił, że zaprasza do malowania ściany, a dokładniej płotu ciepłowni ZEC przy Jana Pawła II. To między cmentarzem żydowskim i ulicą Cmentarną.

- Prosimy przygotować projekty i zgłosić się z nimi do Urzędu Miejskiego - prosi rzeczniczka  prezydenta Joanna Stelmach. - Wybierzemy najlepszą propozycję i ta osoba lub grupa będzie mogła zamalować ten płot.

Prezydent ma jeszcze kilka innych płotów do pokolorowania. Jak uda się zrobić dzieło sztuki ulicznej na parkanie ciepłowni, to grafficiarze zostaną zaproszeni do kolejnych projektów.

- Niewykluczone, że nawet sfinansujemy im farby - dodaje Dychto.