- Miałam trochę szczęścia - skromnie dodaje Terczyńska.

Kilka dni temu instruktorka jazdy z Centrum Szkolenia Kierowców w Pabianicach stanęła do walki ze 150 kierowcami z całego kraju. Był to finał konkursu As Bezpiecznej Jazdy, do którego zgłosiło się 10 tysięcy kierowców. Konkurs organizował tygodnik Auto Świat.

- Startowało sporo dobrych kierowców, ale nie mieli opanowanej jazdy na trolejach - mówi Terczyńska.

Troleje to małe koła montowane w samochodach zamiast tylnych kół. Służą do nauki bezpiecznej jazdy w poślizgach. Auto z trolejami zachowuje się jak na lodowisku. W jeździe na małych kołach Agnieszka była bezkonkurencyjna.

Finaliści konkursu przez kilka dni rywalizowali na warszawskim lotnisku Bemowo i dziedzińcu Szkoły Policyjnej w Legionowie. Jeździli przodem i tyłem, między słupkami i wśród gęstwiny znaków drogowych. Przeszli testy ze znajomości przepisów ruchu i udzielali pierwszej pomocy rannym. Gośćmi specjalnymi byli aktorzy: Tomasz Stockinger i Karol Strasburger.

Najbardziej widowiskową konkurencją był slalom.

- Musiałam go szybko pokonać, mając na masce samochodu talerz, a w nim piłeczkę tenisową. Na ostrych zakrętach trzeba było prowadzić tak, by piłeczka nie wypadła z talerza - opowiada Agnieszka.

Jej piłka nie wypadła. Instruktorka nie przewróciła ani jednego pachołka i miała niezłą prędkość. Jechała skodą fabią. Wcześniej takie samo auto pożyczył jej do treningów Tomasz Bednarek z salonu Skody w Dobroniu.

- Uwielbiam jeździć samochodem. Wtedy wypoczywam - mówi nasz as. - O jeżdżeniu wiem sporo, ale nie zaglądam pod maskę auta. Zostawiam to fachowcom.

Gdy miała dwanaście lat, tata uczył ją jeździć motorem i samochodem. Najpierw po podwórku. Jako siedemnastolatka bez problemów zdała egzamin na prawo jazdy. Wkrótce została instruktorką w szkole ojca - Grzegorza Terczyńskiego.

- Do konkursu też przygotowywałam się pod okiem najlepszego instruktora jazdy w Pabianicach, czyli mojego taty - dodaje.

As bezpiecznej jazdy przyznaje, że kobiecie „za kółkiem" nie jest łatwo.

- Mężczyźni często są zdumieni, że baba mądruje się na temat jazdy autem. Dopiero gdy mówię, że jestem instruktorką, robią wielkie oczy - dodaje mistrzyni.