Takiego święta 1 listopada nikt się nie spodziewał. Z powodu pandemii koronawirusa rząd zamknął cmentarze na 3 dni. Wszystkich Świętych wygląda więc zupełnie inaczej niż zwykle.

Przed głównym wejściem przy bramie od strony ul. Orlej zawsze był tłum sprzedających. Dziś nie ma nikogo. Ustawiono symboliczny pomnik z napisem "Tu umarł drobny handel". Pali się pod nim kilka zniczy.

Niektórzy sprzedający próbują walczyć o odzyskanie chociaż części zainwestowanych pieniędzy. Pod cmentarzem otwartych jest zaledwie kilka stoisk. Nieczynne są wszystkie kwiaciarnie.

Porządku pilnują strażnicy miejscy. Skierowano tam 2 patrole.

- Jest spokojnie. Nikt nie przychodzi, nikt nie pyta, nikt nie próbuje złamać obowiązujących przepisów – mówią.

Kwiaty sprzedają również przy głównym rynku. Tam ustawiło się kilku sprzedających. Można kupić również znicze.

Przy rynku na ul. Bugaj ruch jest całkiem spory. Młoda kobieta ze łzami w oczach sprzedaje kwiaty po kosztach. Doniczki, które normalnie byłyby po 20-25 zł, teraz są po 10 zł i po 15 zł.

- Ludzie przychodzą i mówią, że wspierają nas i dlatego tutaj są. Wyrażają współczucie. Dla nas to prawdziwa tragedia – mówi Maria Wojtas z Ogrodnictwa „Flora”.

Mają do sprzedania ok. 6.000 doniczek. Do południa pabianiczanie zakupili ok.100.

- Wzięłam kilka doniczek. Rano przy śniadaniu pomyślałam, że trzeba pomóc tym ludziom i po prostu kupić kwiaty. Postawię je na grobach we wtorek – mówi pabianiczanka.

Maria Wojtas przy ryneczku na Bugaju zamierza stać do 20.00.