- Na szczęście nikt nie ucierpiał, bo lokatorów nie było w domu - mówi dyżurny strażak.

W czwartek o godz. 17.45 na ul. Waryńskiego rozległ się huk i posypały się szyby w oknie.

- Wybuchł piec centralnego ogrzewania w mieszkaniu pod czwartym - wyjaśnia strażak.

Piec stał w małym pomieszczeniu wydzielonym z mieszkania. Wybuch zniszczył ściankę działową. Wyleciały szyby z okien. Żar z paleniska wypadł na podłogę. Zajęło się drewniane wyposażenie mieszkania. Ogień gasiło 9 strażaków.

- Przyczyną wybuchu były zamarznięte rury centralnego ogrzewania - mówią strażacy. - Lokatorzy nie sprawdzili ich stanu przed napaleniem w piecu. Para nie miała ujścia i rozsadziła je.

Na miejscu zdarzenia zjawili się pracownicy Rejonu Obsługi Mieszkańców i Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Długo szukano lokatorów mieszkania.

- Praktycznie tu nie przebywają - mówią sąsiedzi. - Czasem ktoś zagląda, tak jak teraz. Napalili w piecu, a nie pomyśleli, że przy takich mrozach rury zamarzają.

Zdaniem inspektora budowlanego budynek nie został uszkodzony.

- Najbardziej ucierpiał sąsiad z parteru, któremu woda zalała sufit - mówi Józef Śniady, kierownik ROM nr 2.

Jak się dowiedzieliśmy, lokatorzy zainstalowali piec centralnego ogrzewania bez zgody administracji.

Dostali wypowiedzenie najmu, ale nie chcą opuścić lokalu - dodaje kierownik ROM.