Sklepy handlujące dopalaczami są dwa. Trzeci niebawem się otworzy.

- Tylko rząd może zlikwidować ten biznes – twierdzi pani Ewa, matka chłopaka biorącego dopalacze. - Przeszłam już wiele i wiem, jak działa ten system, a właściwie jak nie działa. Wszyscy są bezradni.

Syn pani Ewy sięgnął po dopalacze kilka lat temu. Gdy się zorientowała, było już za późno. Nie dały nic szlabany stosowane jako kary, czy odebranie kieszonkowego. Zdarzały się dłuższe ciągi. Wtedy chłopak zaczynał kraść. 

Więcej o wojnie z dopalaczami przeczytasz w najnowszym wydaniu Życia Pabianic