Do wypadku doszło we wtorek po godzinie 16.00 na krańcówce autobusowej przy ul. Waltera-Jankego. Koła autobusu MZK przejechały po nodze 40-letniej kobiety. Stało się to, gdy kobieta usiłowała wsiąść do wozu, który ruszał z przystanku.
Kobieta ma otwarte złamanie nogi. Karetka pogotowia zabrała ją do szpitala. Na miejscu jest policja. Funkcjonariusze zbierają informacje od kierowcy autobusu i świadków. Ustalają przebieg zdarzenia.
Od jednego z pasażerów autobusu linii „262” Życie Pabianic dowiedziało się, jak doszło do wypadku. Autobus już ruszał z krańcówki, gdy kobieta stojąca pod wiatą zdecydowała się do niego wsiąść.
- Stała pod wiatą, chwiała się. Była w plastikowych klapkach - opowiada młody mężczyzna. - W pewnym momencie ruszyła w kierunku autobusu. Ten był już w ruchu. Widziałem, jak przebiegła przez jezdnię i chodnik. Była przy środkowych drzwiach i nagle zniknęła mi z oczu.
Wtedy kierowca poczuł, że coś jest nie tak. Po czymś przejechał. Cofnął i zatrzymał wóz. Otworzył drzwi i wysiadł.  
Powiadomił dyżurnego MZK, a dyżurny wezwał policję i pogotowie ratunkowe.
- Wysiadłem z autobusu - opowiada świadek. - Kobieta miała zakrwawioną nogę, chyba zmiażdżoną goleń. Widok był okropny.