ad

 Najczęściej z lekcji religii rezygnuje młodzież ze szkół ponadpodstawowych. Ten trend potwierdzają dyrektorzy szkół i informuje Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC im. ks. Witolda Zdaniewicza. Jeszcze dwa lata temu religii w szkołach uczyło się 87,6 procenta uczniów, w 2020 r. na zajęcia chodziło 85,7 procenta dzieci i nastolatków w wieku szkolnym

Frekwencje na lekcjach religii dają katechetom i księżom coraz więcej do życzenia w liceach. Tam najwięcej uczniów zrezygnowało z dodatkowych godzin katechezy. W 2019 r. na zajęcia uczęszczało 75,3 proc. licealistów, a w roku szkolnym 2020/2021 r. odsetek ten wyniósł już tylko 69,8 proc. – wskazuje ISKK SAC. Nieco mniejszy spadek miał miejsce w technikach - z 76,7 proc. w 2019 r. do 74,9 proc. w 2020 roku.

A jak sytuacja wygląda w pabianickich szkołach? Życie Pabianic zapytało dyrektorów podstawówek i szkół ponadpodstawowych, a także przedszkoli.

Na 760 uczniów w Zespole Szkół nr 2 w Pabianicach około 260 nastolatkom z religią nie jest po drodze. 

  - Tak około jednej trzeciej uczniów rezygnuje z religii. To przybliżone liczby - szacuje Eliza Matusiak, dyrektorka ZS nr 2. - W starszych klasach, gdy uczniowie kończą już osiemnaście lat, sami się wypisują, nawet w trakcie roku szkolnego.

Religia koliduje im z nauką innych przedmiotów.

- Uczniowie po prostu są obciążeni nauką – dodaje dyrektorka. - Gdy religia jest ich pierwszą lub ostatnią lekcją, to wolą pospać dłużej lub iść wcześniej do domu.

Co roku jest inny trend. Raz więcej osób deklaruje udział w katechezach, innym razem jest ich mniej. Jakie są powody? Nauczyciele nie potrafią tego wytłumaczyć.

- Bywa, że tych uczniów, którzy chcą religii, jest tak mało, że łączymy dwie klasy, a i tak uzbiera się 10 osób – podsumowuje Matusiak. - Mamy klasy, w których nikt nie chodzi na katechezę.

Z religii również rezygnuje co roku około jedna trzecia nastolatków z I LO w Pabianicach.

- Czasem jest to nawet pięćdziesiąt procent uczniów danej klasy, innym razem tylko kilka osób – mówi Barbara Żwańska, dyrektorka I LO. - Mamy uczniów różnych wyznań, niektórzy po prostu nie chcą religii, ale nie zebrała się żadna grupa deklarująca chęć udziału w zajęciach z etyki.

Frekwencja pogorszyła się również w podstawówkach. W 2019 r. na religię było zapisanych 94,1 proc. uczniów, podczas gdy w 2020/2021 r. osoby chodzące na religię stanowiły już tylko 92,1 proc. dzieci i młodzieży ze szkół podstawowych.

- U nas dzieci, które nie chodzą na religię, to jednak sporadyczne przypadki – mówi Ilona Paszkiewicz, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 16. - W klasach są to od jednego do góra kilku uczniów. Nie ma reguły.

Dzieci, które nie uczestniczą w lekcjach religii, a ich klasa ma te zajęcia w środku dnia, w tym czasie idą na świetlicę lub radzą sobie z wolnym czasem w inny sposób.

- Syn po prostu zostaje na religii w klasie z kolegami – opowiada mama 12-letniego Kamila. - Nie bierze w niej udziału, nie uczy się, nie jest odpytywany. Odrabia w tym czasie zadane prace z innych przedmiotów, na co zgodził się katecheta.

W przedszkolach natomiast przybywa dzieci chodzących na zajęcia z religii. W ciągu roku szkolnego 2019/2020 r. statystyki związane z przedszkolakami poprawiły się o niecały punkt procentowy, wzrastając w 2020/2021 r. do 85,5 procenta

- U nas religia jest w najstarszych grupach sześciolatków – mówi Joanna Głos Podgrodzka, dyrektorka PM nr 13. - W zajęciach nie uczestniczą pojedyncze dzieci, czasem jedno, dwoje w grupie.

Co się z nimi dzieje, gdy do klasy wchodzi katechetka. Niestety, brane są za rączkę i wyprowadzane.

- Idą z nauczycielem do sali zabaw, do innej grupy lub do sali zajęciowej, o ile ta jest wolna – wyjaśnia dyrektorka. - Dawniej to katecheta zabierał dzieci do innej sali.

Teraz wolnych sal najczęściej brakuje, bo odbywają się w nich dodatkowe zajęcia logopedyczne. Dlatego religia jest w salach, gdzie przebywa grupa. Czy taka organizacja zajęć jest dobra dla dzieci?

- Chcemy, żeby przebiegało to z korzyścią dla wszystkich dzieci – dodaje dyrektorka. – Niestety, pewne sprawy są poza mną. Sytuacja, gdy katechetka zabierała całą grupę, a w sali zostawało jedno czy dwoje dzieci, też nie była dobrym rozwiązaniem, bo dlaczego ktoś przerywa mi zabawę, gdzie idą koledzy?

Religia w przedszkolu prowadzona jest dwa razy w tygodniu po 30 minut.

- Dla mnie to skandal, ale głową muru nie przebiję – mówi pani Agnieszka, mama 6-letniej Hani. - Córka nie protestuje, gdy jest wyprowadzana z klasy jako jedyne dziecko. Idzie do koleżanek w sąsiedniej klasie. Ale sam fakt, że taka praktyka stosowana jest w świeckiej placówce przyprawia mnie o dreszcze!

- Ja również nie chciałam, żeby synek chodził na religię w przedszkolu – wyznaje pani Ewelina, mama 5-latka. - Niestety uległam, bo nie chciałam, by wyprowadzano syna z klasy. Zostawiłam go na tych zajęciach. Moim zdaniem to rodzice powinni zająć się ich edukacją religijną zgodnie ze swoimi przekonaniami w domu albo na plebanii.

Religia nie jest obowiązkowym przedmiotem w szkole, ani zajęciami w przedszkolu. Zgodnie z prawem to rodzice wyrażają życzenie, by dziecko uczestniczyło w tych zajęciach. Uczniowie pełnoletni sami deklarują chęć uczestniczenia w nich.

Pod względem lokalizacji, religia cieszy się najmniejszą popularnością w dużych miastach: w diecezji warszawskiej, poznańskiej i wrocławskiej, gdzie frekwencja wyniosła odpowiednio: 69,5 proc., 69 proc. oraz 65,7 procenta.

W roku szkolnym 2020/21 na lekcje religii we wszystkich typach placówek edukacyjnych uczęszczało 85,7 proc. uczniów. Najwięcej w diecezjach: tarnowskiej (97,8 proc.), przemyskiej (97,5 proc.) i rzeszowskiej (97,1 proc.), zaś najmniej w diecezji wrocławskiej (65,7 proc.), poznańskiej (69 proc.), warszawskiej (69,5 proc.).

W diecezji łódzkiej na religię uczęszcza 75,6 procenta uczniów.