Wycieczkę co roku 6 grudnia organizuje łódzkie biuro podróży. Dzieciaki musiały wstać bardzo wcześnie (niektóre nie kładły się spać), bo o godz. 3.00 była zbiórka na lotnisku Chopina w Warszawie. Lot do Rovaniemi w Laponii, gdzie mieszka Mikołaj, trwał 4 godziny. Potem była krótka podróż autokarem z lotniska do wioski św. Mikołaja.

Laponia przywitała wszystkich lekkim mrozem i śniegiem. Dzieciaki nie narzekały na zmęczenie i brak snu, bo czekały je niezwykłe atrakcje: przejażdżka saniami zaprzężonymi w renifery lub psim zaprzęgiem oraz odpoczynek w igloo lub namiocie, w którym o historii i tradycji ludów Północy opowiadał rodowity Lapończyk. Z poczty wysyłały do kraju kartki ze znaczkami, na którym jest wizerunek Mikołaja.

No i najważniejsza atrakcja - spotkanie z Mikołajem. Jest ich kilku, zmieniają się co trzy godziny. Każdy zna język angielski, a niektórzy nawet kilka słów po polsku.

Z każdym dzieciakiem Mikołaj zrobił sobie zdjęcie i wręczył mu prezent (o ile rodzice wcześniej go przekazali). Elfy robiły fotki i nagrywały filmiki. Dzieci dostały też certyfikat przekroczenia koła podbiegunowego.

Rodzice tylko trzymali się za portfele. Znaczek i kartka kosztują ok. 8 euro. Fotka z Mikołajem - 38 euro (nie można robić własnych zdjęć). Kod dostępu do filmiku na stronie internetowej - 40 euro.

Przejażdżka psim zaprzęgiem i saniami z reniferami oraz posiłek i spotkanie z Lapończykiem były w cenie wycieczki.

Rovaniemi to stolica prowincji Laponii. Centrum gospodarczo-handlowe fińskiej Laponii ma 8.016,42 km kw. i 58,5 tys. mieszkańców. Szczyci się tym, że jest miejscem zamieszkania Mikołaja. Pisane przez dzieci przed każdymi świętami Bożego Narodzenia listy do św. Mikołaja, Santa Claus czy Dziadka Mroza często trafiają właśnie do urzędu pocztowego w zbudowanej w 1985 dla turystów wiosce św. Mikołaja, FIN-96930 Napapiiri. Do tej pory do wioski dostarczono 165 milionów listów ze 198 krajów. W okresie świątecznym codziennie odbiera się tam 32.000 listów.

Polskie dzieciaki są na czwartym miejscu pod względem ilości wysyłanych kartek i listów. Na pierwszym miejscu są mali Włosi, na drugim - Amerykanie, a na trzecim Chińczycy.