Sąd Okręgowy skazał jego morderców na ciężkie więzienie. 27-letni Michał R. i 24-letni Zbigniew Sz. dostali kary dożywocia. 26-letni Michał P. został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności.
Odwołanie od tych wyroków złożyli obrońcy skazanych. Adwokaci starają się przekonać sąd, że ich klienci nie chcieli zabić. Zwracają też uwagę na niedociągnięcia w poprzednim procesie.
O uchylenie wyroku wobec  Michała P. wnosił pełnomocnik matki zamordowanego. Domaga się dożywocia.
Prokurator wnosił o oddalenie apelacji i utrzymaniu wyroku.
Wczoraj ,  w ostatnim słowie wszyscy trzej żałowali tego co się stało. Zapewniali sąd, że nie chcieli zabić. Prosili o łagodniejsze wyroki.
Sąd odroczył wydanie wyroku do piątku -10 października.

 To morderstwo wstrząsnęło Pabianicami. 6 marca 2005 roku trzej oskarżeni zakatowali Marcina Ch. Zanim skonał, tłukli go gumowym młotkiem, toporkiem, nożem i kijem bejsbolowym. Tak mocno, że połamali kości czaszki, uszkodzili pień mózgu i pogruchotali żebra.„Zabijali go na raty” - pisała w akcie oskarżenia prokurator Małgorzata Sieroń. „Maltretowali, dręczyli i zadawali cierpienia. On konał, a oni wozili go po mieście, bo chcieli nastraszyć”. A poszło o wyrównanie porachunków. Nie z Marcinem Ch., tylko z jego znajomym. Bandyci chcieli, by Marcin wyciągnął z domu Arkadiusza K., z którym mieli na pieńku po awanturze w barze przy ul. Szpitalnej.
Wieczorem na osiedlu przy ulicy 20 Stycznia złapali Marcina i wciągnęli do samochodu. Wozili go po mieście i katowali. Gdy stracił przytomność, wrzucili do bagażnika. Zamierzali wyrzucić go w okolicach szpitala. Przedtem pojechali do sklepu przy ul. Warszawskiej, gdzie zatrzymali ich policjanci. Marcina Ch. nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu.