Zaczęło się 1 września.

- Ze skargą zadzwonił do mnie ojciec naszego absolwenta - opowiada Grzegorz Hanke, dyrektor Gimnazjum nr 2.

Rodzic był oburzony. Grzmiał, że to niewychowawcze, by nauczyciel sprzedawał alkohol w centrum miasta. Twierdził, że nauczyciela noszącego beczki z piwem widywali w wakacje uczniowie.

Rozsierdził go Wojciech Wójtowicz, nauczyciel wychowania fizycznego i właściciel ogródka piwnego przy SDH Trzy Korony.

- Przecież nie robię nic hańbiącego. Nie kradnę, nie oszukuję. Nawet sam nie sprzedaję piwa. Zatrudniam dwie barmanki. Czy to, że jestem nauczycielem, oznacza, że nawet w wakacje nie mogę dorobić do pensji? - pyta rozżalony Wójtowicz. - Nasze zarobki są niskie. Życie zmusza nas, byśmy szukali dodatkowych źródeł dochodu.

Pijalnie i ogródki piwne od 12 lat prowadził ojciec Wojciecha Wójtowicza. Ale w tym roku odszedł na emeryturę i interes przepisał na syna.

- To legalna działalność. Nie sprzedaję alkoholu nieletnim. Jeśli do ogródka przychodzą moi byli uczniowie, to tylko ci pełnoletni - twierdzi nauczyciel. - Zresztą ogródek działa tylko w wakacje. Zamykam go w połowie września.

Wójtowicz uczy w Gimnazjum nr 2 od 6 lat. Do tej pory nie przysparzał żadnych kłopotów dyrekcji. Teraz Grzegorz Hanke też nie widzi problemu.

- Mój podwładny nie popełnił przestępstwa. Tego, co robi, nie zabrania prawo. Wolałbym, żeby taki problem nie zaistniał. Ale nie zamierzam niczego mu zabraniać, ani tym bardziej karać - mówi dyrektor Gimnazjum nr 2.

Wątpliwości ma jednak łódzkie kuratorium.

- Prowadzenie działalności gospodarczej przez nauczycieli nie jest zabronione. Ale nie może naruszać etyki zawodowej - tłumaczy Jadwiga Jakubczyk, dyrektor kuratorium. - Mamy wątpliwości, czy do takiego naruszenia nie doszło w tej sprawie. Ale pracodawcą jest dyrektor szkoły. I to do niego należy pierwszy krok.

To nie pierwszy raz, gdy w Pabianicach robi się głośno o nauczycielu dorabiającym sprzedawaniem piwa. W pubie Żywiec przy ul. Grabowej przez kilka lat stała za barem nauczycielka wychowania początkowego.

- Ale do mnie nikt nie miał pretensji. Ani dyrekcja szkoły, ani rodzice - wspomina nauczycielka. - Wręcz przeciwnie, spotykałam się z sympatią. A czasami ze współczuciem, że jako nauczyciel muszę dorabiać w taki sposób.


***
Moim zdaniem

Nie widzę nic zdrożnego w tym, że nauczyciel dorabia prowadząc pub. Przecież robią to cieszący się szacunkiem aktorzy, piosenkarze, sportowcy. Czy Wojciech Wójtowicz budziłby mniejsze kontrowersje, gdyby sprzedawał papierosy w kiosku? Albo miał wypożyczalnię kaset wideo z filmami erotycznymi? Pewnie tak, bo znam takich nauczycieli i nikt się ich nie czepia. Ale idąc tropem myślenia nadpobudliwego ojca, trzeba zabronić otwierania knajp rodzicom uczniów. To przecież oni są pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami. Nie dajmy się zwariować. Uczciwa praca nie jest złym przykładem dla młodzieży.


***
Czy nauczyciel może dorabiać do pensji, prowadząc pub? - prosimy naszych Czytelników, by zabrali głos w tej sprawie. Czekamy przy telefonie redakcji Życia Pabianic (22-70-400) codziennie od godz. 9.30 do 16.00. Można też przesłać opinię Internetem redakcja@zyciepabianic. com.pl