"Nie warto było" - wyznał przed sądem 19-letni oskarżony o morderstwo. Dla 5.000 zł troje nastolatków zabiło mieszkańca ulicy Moniuszki. Pieniądze wydali na telefony komórkowe, modne ubrania i jedzenie w restauracjach.

Przed Sądem Okręgowym rozpoczął się proces oskarżonych o zamordowanie 42-letniego mężczyzny. Ewelinę O., Natalię K. i Jarosława B. prokurator oskarża o to, że "wspólnie i w porozumieniu (…) pozbawili życia Jacka Sz.". Ich wspólnikom: Arturowi G. i Arturowi O. zarzuca pomoc w zbrodni.

Najmłodsza - 17-letnia Natalia K., w śledztwie przyznała się do udziału w zaplanowanym morderstwie. Jednak przed sądem oświadczyła, że skłamała.

- Oni myślą, że jako najmłodsza dostanę najmniejszy wyrok. Ale ja nie muszę brać wszystkiego na siebie - zeznała Natalia K. - Widziałam jak nóż wbija się w pierś Jacka - opowiadała. - Ktoś go wbijał, ale nie wiem kto.

Jackowi Sz. zadano kilka ciosów nożem. Lekarz sądowy stwierdził, że ostrze uszkodziło płuca i przedsionek serca. To spowodowało krwotok i zgon.
Ewelina O. nie przyznaje się do winy.

- Mieliśmy zamiar go tylko okraść - wyjaśnia.
Twierdzi, że rabunek zaplanowała Natalia. Ona zdobyła strzykawkę i flakonik z proszkiem znieczulającym. Dla zmylenia czujności ofiary Ewelina pocałowała Jacka Sz. w usta. W tym czasie Natalia wbiła mu w nogę strzykawkę.

- Pobiegłam do kuchni, wzięłam patelnię i uderzyłam nią w głowę Jacka Sz. - zeznawała Ewelina. - Natalia w tym czasie szukała pieniędzy.
Jedynie Jarosław B. przyznał się do zbrodni.

- Natalia podsunęła mi nóż z drewnianą rączką. Ja nie zapanowałem nad sobą i Jacka tym nożem uderzyłem - opowiadał. - Nie warto było…

Zrabowane 5.000 zł wydali na telefony komórkowe, modne ubrania, taksówki i jedzenie. Nóż, rękawiczki, strzykawki i pokrwawioną koszulkę wyrzucili do kosza na śmieci - na dworcu Łódź Kaliska. Pieniądze podzielili.

Pojechali do Warszawy. Podróżowali i beztrosko bawili się przez trzy dni. 1 czerwca wpadli w ręce policji.

Ta ohydna zbrodnia wydarzyła się w ubiegłym roku w Pabianicach.

Jacek Sz. zginął w swoim mieszkaniu przy ul. Moniuszki, zamordowany przez nastolatków, których często gościł. Jego ciało przykryte kocem znalazła nazajutrz była żona.

Dwa miesiące przed zbrodnią Jacek Sz. sprzedał działkę. Chwalił się sąsiadom, że dostał 15.000 zł. Około 10.000 zł "włożył" w mieszkanie, kupił też drogi sprzęt radiowo-telewizyjny. Resztę pieniędzy trzymał w domu.

O fortunie sąsiada wiedział 19-letni Artur G., mieszkający z ojcem piętro wyżej. On i jego kumple często urządzali libacje u Jacka Sz.

Zbrodnię zaplanowały dziewczyny. 27 maja zeszłego roku po południu bawili się u Artura. Zajrzał do nich z butelką Jacek Sz. Gdy wypili, dał 20 zł na następną butelkę i wrócił do siebie.

Wieczorem zeszli do jego mieszkania - ze strzykawką i nożem. W chwili śmierci Jacek Sz. miał w organizmie 1,8 prom. alkoholu.


***
EWELINA O. - lat 19, uczennica drugiej klasy gimnazjum specjalnego w Pabianicach. Ma 2-letnie dziecko, jest na utrzymaniu matki. W areszcie od roku.

NATALIA K. - lat 17, z Bełchatowa, wychowanka domu poprawczego w Falenicy. Tam chodziła do drugiej klasy gimnazjum. Utrzymują ją rodzice. Od roku w areszcie.

JAROSŁAW B. - lat 19, pseudonim Baran, bezrobotny bez zawodu. Od roku w areszcie.


*Sąd zezwolił na pokazanie twarzy oskarżonych