W Pabianicach gościł kilka razy. Grał w Jazz Bass Cafe (nie istniejącym już klubie Kuby Nowaka ) przy ul. 3 Maja. Był też gościem Towarzystwa Muzycznego im. Karola Nicze. W listopadzie 2009 roku zagrał wraz ze Jarosławem Śmietaną i Adamem Czerwińskim w sali Miejskiego Ośrodka Kultury. To była uczta melomanów. Koncert z niezwykłą swobodą i dowcipem prowadził Jarosław Śmietana. Usprawiedliwił niechęć do mówienia lidera grupy Wojciecha Karolaka jego nieśmiałością. Stwierdził, że może on powiedzieć co najwyżej 15 zdań. I tak się stało. Po pierwszym utworze Karolak poprosił odpowiedzialnego za nagłośnienie o "mniej basów".  Jego życzeniu stało się zadość. Do końca koncertu muzyk już się nie odezwał.

Brawa i gwizdy (co na koncertach jazzowych jest normalka) rozlegały się co rusz. Tak publiczność nagradzała solówki muzyków.

A "spotkanie" z Pabianicami zaczęło się nieszczególnie szczęśliwie ... dla muzyków. Jadąc fordem mondeo do sali MOK-u mieli pecha wjechać w ulicę św. Jana. Jechali według wskazań GPS, a ten niestety nie uwzględnił robót drogowych na tej ulicy. Remont trwa tu od kilku dni. Zerwana została warstwa asfaltu. Drogowcy nie oznaczyli wystających studzienek kanalizacyjnych. Muzycy nie widzieli ich.

- Poszły oba prawe koła, opony, felgi, masakra - mówi Hieronim Ratajski, prezes Towarzystwa Muzycznego im. Karola Nicze.

Stowarzyszenie postarało się załatwić naprawę, by muzycy następnego dnia mogli wyruszyć w dalszą trasę.