Orientarium budowane jest na połowie terenu łódzkiego zoo. Ta olbrzymia inwestycja odmieni oblicze znanego dotąd ogrodu zoologicznego. Tym samym dorówna standardom największych, europejskich ogrodów. Zamieszkają tu kolejne wyjątkowe gatunki egzotycznych zwierząt – orangutany, langury, anoa, tapiry malajskie, gawiale, bintourongi, rekiny...

- To obiekt hodowlano-wystawienniczy, który będzie prezentował faunę i florę Azji Południowo-Wschodniej, osadzoną w tym kulturowym środowisku – wyjaśnia Arkadiusz Jaksa. - Daje nam ono przede wszystkim możliwość hodowania, rozmnażania tych gatunków, z tamtego rejonu - które są krytycznie zagrożone wyginięciem - i zachowania ich w środowisku. Ma nam także umożliwić obcowanie z tymi gatunkami, jak i wspierać edukację ekologiczną. Całą w ogóle ideą funkcjonowania ogrodu zoologicznego jest zachowanie tych gatunków, które w środowisku naturalnym albo zniknęły całkowicie albo są na skraju załamania - czyli, że bez wsparcia ogrodów po prostu ich w naturze nie będzie.

Łączną powierzchnię budowanych tu nowoczesnych pawilonów, wybiegów dla zwierząt i wolier można porównać do 10 pełnowymiarowych boisk piłkarskich. Oprócz tego, powstaje tu spora część gastronomiczna. Co najciekawsze, urządzane już jest tu widowiskowe oceanarium, niewiele mniejsze od tego cieszącego się popularnością choćby we Wrocławiu.

Z kranu do oceanu

Przez oceanarium prowadzić będzie owalny tunel. Goście będą z jego wnętrza obserwować podwodne życie aż ponad 50 gatunków ryb. „Mieszkać” tu będzie kilka gatunków rekinów, płaszczki i inne „egzotyczne” ryby. Obok podziwiać będziemy niezwykły ekosystem raf koralowych.

- Z jednej strony będzie środowisko oceaniczne, a z drugiej bogata feriada barw rafy koralowej, która tu stopniowo, naturalnie będzie się rozrastała – mówi szef zoo. - W części obiektu planujemy prezentować ekspozycję zwierząt aktywnych nocą. Osiągniemy to odwracając cykl dobowy zwierząt, wykorzystując możliwości hodowlano-ekspozycyjne budynku oraz odpowiednie, specjalistyczne oświetlenie.

Objętość drugiego pod względem wielkości zbiornika wodnego oceanarium w Polsce wynosi 2.500 metrów sześciennych (2,5 miliona litrów wody). Ma głębokość 6 metrów. Samo napełnianie takiego zbiornika trwa około dwóch tygodni. To dlatego, że woda wpuszczana jest do niego stopniowo, aby zbyt wysokie ciśnienie nie naruszyło konstrukcji.

Za stworzenie w basenie środowiska niemal identycznego, jak w prawdziwym oceanie, odpowiada szereg specjalistów, jak i pełne zaplecze systemu filtracji wody (zajmujące prawie cały poziom -1 w budynku). Docelowo, cały proces przygotowawczy zmieni „kranówkę” w wodę oceaniczną. Najpierw jednak trzeba przygotować do tego zbiornik. Woda testowa była już do niego napuszczana. Po wypompowaniu, w tej chwili trwa usuwanie zaobserwowanych usterek. Konstrukcja zbiornika musi być idealnie szczelna i wytrzymała. Kolejnym krokiem jest też uzyskanie odpowiedniej zasadowości zbiornika. Do wody zostanie dodane pół tysiąca litrów kwasu, który wejdzie w reakcję ze skałami dekoracji.

- Chodzi o wypłukanie z nich węglanów wapnia i dopiero, gdy ustaną reakcje i ustabilizuje się pH, to ta woda zostanie ponownie wypompowana – tłumaczy dyrektor.

Kolejnym krokiem będzie wpuszczenie do zbiornika tzw. wody z permatem, czyli z zaczynem soli. Trzeba będzie poczekać, aż się chemicznie ustabilizuje, by móc zacząć zaszczepiać wodzie florę bakteryjną. Ostatnim etapem jest wpuszczanie stopniowo, po jednym gatunku ryb w odstępach tygodnia lub dwóch. Cały proces zasiedlania potrwa nawet około roku, co oznacza, że będzie on trwał nawet po otwarciu Orientarium.

Od słonia indyjskiego po orangutany

Największą część ogrodu zajmują wybiegi dla zwierząt. To one są tu najważniejsze. Tu swoje miejsce znajdą nowi przybysze, ale także stali bywalcy łódzkiego zoo. Po zakończeniu budowy z powrotem wrócą tu pingwiny, które obecnie goszczą na przechowaniu w Krakowie i Gdańsku. Niemałą frajdę będą tu miały też słonie indyjskie. Orientarium będzie miało najnowocześniejszą (lub jedną z najnowocześniejszych) w Europie słoniarni. Na początek wprowadzą się tu 3 słonie. Miejsce jednak będzie do hodowli zarówno młodych, jak i stad rodzinnych. Wydzielono też strefę dla słoni samotniczych, które ze względu na swoją nadpobudliwość mogłyby zagrażać pozostałym. Słonie będą miały do dyspozycji wybieg zarówno zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Oba z basenami i biczami wodnymi. Budynek jest tak skonstruowany, że widzowie będą mieli okazję podziwiać przez szybę nawet nurkującego pod wodą słonia. Skorzystają więc na tym wszyscy.

- Słoń indyjski to gatunek dużo bardziej zagrożony wyginięciem niż słoń afrykański – tłumaczy prezes zoo.

Temperatura panująca wewnątrz budynku będzie zbliżona do naszego klimatu (ok. 21 stopni). Wyjątkiem będzie czwarta strefa, w której trzeba będzie utrzymać klimat bardziej tropikalny z temperaturą ok. 26-27 stopni i 80-procentową wilgotnością. Żyć tu będą m.in. orangutany, gibony, langury, niedźwiedzie himalajskie czy też gawiale (rodzina krokodyli), które tu będą mieć swój basen. Przejścia są tak zaprojektowane, że zwierzęta będą otaczać odwiedzających niemal z każdej strony, na każdym poziomie. Oprócz wybiegów wewnętrznych większość gatunków będzie miała do dyspozycji również swoje osobne zewnętrzne przestrzenie.

Atrakcji bez liku

Pawilonowi ekspozycyjno-hodowlanemu towarzyszy jeszcze budynek wejściowy. Przez niego trzeba będzie przejść, zanim dotrze się do strefy ze zwierzętami. Wejście do Orientarium, jak i do całego zoo, będzie odbywało się w jednym miejscu. W podcieniu znajdować się będą kasy i biletomaty (sprzedaż biletów będzie również możliwa online) oraz bramki (kołowroty). Będą też wejścia przeznaczone dla osób niepełnosprawnych na wózkach oraz osób z wózkami dziecięcymi.

- W ogóle cały budynek jest tak skonstruowany, żeby osoby niepełnosprawne miały możliwość dostania się w każde miejsce. Nie ma żadnych barier ani możliwości, że ktoś nie będzie mógł dotrzeć do jakiegoś punktu – mówi Jaksa.

Przy wejściu utworzono pomieszczenie, gdzie będzie mieściło się centrum dowodzenia dla ochrony, bo cały teren zoo będzie monitorowany.

W budynku wejściowym mieścić się będzie kawiarnia. Już na tym etapie goście będą mieć kontakt z azjatycką roślinnością. Przeszklony dach zapewni roślinom naturalne światło. Tuż za szatniami ulokowany będzie sklep z pamiątkami. Dalej powstają 3 sale edukacyjne dla grup szkolnych, gdzie odbywać się będą zajęcia ze zwierzakami edukacyjnymi (oswojonymi).

W budynku jest miejsce na restaurację szybkiej obsługi, która będzie mogła serwować posiłki dla ponad 200 osób. Restauracja obsłuży również centra konferencyjne. Bo na piętrze będą mogły odbywać się konferencje i spotkania. Przystosowano tam sale i taras do takiej działalności.

Oba budynki (wejściowy i hodowlany) połączone będą oszklonym łącznikiem, co umożliwi łatwe przemieszczanie się pomiędzy nimi.

Na zewnątrz budowana jest strefa gastronomiczna (tzw. food court) i minizoo z domowymi zwierzętami z Azji.

Tak rozbudowana oferta ogrodu zoologicznego ma tu zatrzymać gości na dłużej.

- Nie przychodzimy tylko zwiedzić zoo, ale przede wszystkim mile spędzić tu czas. Spędzić dzień obcując ze zwierzętami, w otoczeniu zadbanej zieleni, z jedzeniem, zabawą, odpoczynkiem – zachęca szef ogrodu.

Cała zieleń w Orientarium i jego otoczeniu będzie zasilana wodą deszczową gromadzoną w podziemnych zbiornikach. Jak przyznaje prezes Miejskiego Ogrodu Zoologicznego, wszystkie instalacje burzowe obiektów spółki są odcięte od kanalizacji, a całość deszczówki, jaka spada na teren zoo, na nim pozostaje i wykorzystywana jest na własne potrzeby. Do tego budynki mają tzw. zielone dachy, które pochłaniają opady, a przy wyższych temperaturach oddawać będą wilgoć przez parowanie.

Wakacje w łódzkim ogrodzie

Ta inwestycja ogrodu zoologicznego (finansowana z własnych środków i obligacji) pochłonie aż 260.000.000 złotych. Skąd pomysł na tak drogą „zachciankę”? Łódzkie zoo powstało w 1938 roku, a ostatni poważny remont przechodziło w latach 50. Było więc w tak fatalnej kondycji, że władze zmuszone były podjąć poważne kroki.

- Mieliśmy do wyboru albo je zlikwidować, albo zmodernizować. Wtedy pani prezydent strategicznie podjęła decyzję o modernizacji i kazała stworzyć koncepcję. Poszliśmy w kierunku takich ogrodów, jakie są we Wrocławiu czy Lipsku w Niemczech. Ale też przy okazji zmodernizowaliśmy resztę terenów ogrodu. Nie ma już wybiegów, które by pamiętały dawne czasy – mówi prezes zarządu.

Spółka liczy, że rocznie Miejski Ogród Zoologiczny odwiedzać będzie 1,5 miliona osób. Orientarium ściągnie do Łodzi również turystów. Planowo zwiedzać nowy obiekt będzie można już w wakacje 2021 roku.