Wychowywana była na druhnę ochotniczkę od najmłodszych lat. Co prawda, nie nosiła munduru jako dziecko, ale nosił go jej dziadek i tata. Małą Kingę często zabierali na zebrania.

- Jako nastolatka wiedziałam, że przyjdzie taki dzień, że wstąpię w szeregi straży. Wiedziałam też, że chcę być aktywną ochotniczką, taką, która nie boi się niczego – mówi.

Dlatego przeszkoliła się i wyjeżdża do pożarów oraz innych zdarzeń.

W OSP Srebrna (Konstantynów Łódzki) jest 6 dziewcząt. Resztę ekipy stanowią panowie. Łącznie jest tutaj obecnie 35 strażaków. Mieli do tej pory lekki i średni wóz strażacki. Z okazji 100-lecia OSP Srebrna dostała nowy samochód wyposażony w odpowiedni sprzęt.

Strażak na motorze

Paweł Nurkiewicz oprócz tego, że jest strażakiem OSP Konstantynów Srebrna, działa również w klubie Moto Kanzas. Jest w nim od 3 lat. Od tego momentu szybciej stawia się na akcje. Koledzy z klubu motorowego wspierają swojego dzielnego strażaka. Przyszli na obchody 100-lecia jednostki, zobaczyć, jak dostaje odznaczenie.

Paweł jest z wykształcenia ratownikiem medycznym.

- Te umiejętności mogę wykorzystywać w mojej społecznej pracy jako strażak – ochotnik – mówi. - Jeździłem karetką, więc tym bardziej potrafię profesjonalnie udzielić pomocy poszkodowanemu.

Brał udział w usuwaniu skutków powodzi w sierpniu tego roku. Często jeździ do usuwania gniazd szerszeni.

- Mamy specjalny jednoczęściowy kombinezon, który przypomina trochę ubranie pszczelarza. Jest również ochrona na głowę – dodaje Przemysław Tamecki ze Srebrnej. - Pod spodem mamy ubranie pożarowe i odpowiednie buty.

Od 10 lat do pożarów jeździ Damian Sobczak. Jeden z pierwszych wyjazdów, jakie pamięta, to pożar starego PGR-u przy ulicy Łódzkiej (za Kauflandem).

- To była najdłuższa i najtrudniejsza noc w moim życiu – mówi. - Obudzili mnie o pierwszej w nocy i do rana byłem na miejscu. Budynek spłonął doszczętnie. Musiałem iść do pracy zaraz po akcji.

Długo trwało również pomaganie podczas ubiegłorocznych wichur. Sobczak razem z druhami z jednostki jeździł do usuwania powalonych drzew przez 12 godzin. Pomagali mieszkańcom m.in. wyciągać konary z dachów samochodów.

Kamil Bukowski pojechał do pożaru, podczas którego zginęły trzy osoby. Paliło się w budynku mieszkalnym w Konstantynowie Łódzkim.

- Nie widziałem tych ludzi, to nie ja ich wynosiłem. Jednak sama świadomość tego, że brałem udział w akcji, w której były ofiary śmiertelne, spowodowała, że przez długi czas o tym myślałem – mówi.

Kamil trafił do straży dzięki tradycjom rodzinnym. Jego dziadek był naczelnikiem. Strażakiem – ochotnikiem jest również jego ojciec.

Chodząca encyklopedia

Edward Kiejnich po 50 latach działalności został odznaczony Złotym Znakiem Związku im. Bolesława Chomicza. To najwyższe odznaczenie nadawane druhom. O OSP Srebrna wie niemalże wszystko.

- Ostatnio nasza straż znacznie odmłodniała – mówi. - Ja działałem wiele lat. Byłem członkiem zarządu, do tej pory jestem skarbnikiem.

Gdy wstępował w szeregi ochotników, brał ślub. Pamięta dokładnie, że był to listopad 1968 roku i że w zamian za działalność i poświęcenie dostał darmo salę na wesele.

- To nie były łatwe czasy – wspomina. - Organizacja wielkiej imprezy nie była tak prosta jak teraz, bo nie wszystko było na wyciągnięcie ręki.

Kiejnich pamięta, jak do pożarów chłopaki jeździli wozem zaprzężonym w konia. Dysponowali sikawką ręczną. Potem dostali pozwolenie od ministerstwa na zatrzymywanie samochodów ciężarowych. Gdy wył alarm, mogli zatrzymać takie auto i kierowca był zobowiązany zawieść ich na miejsce zdarzenia. W końcu przyszedł czas, że dostali wóz strażacki.

W tym czasie zmieniała się również strażnica. Początkowo było ogrzewanie na węgiel. Kiejnich pamięta, jak zakładano tutaj centralne. Teraz budynek doczekał się kolejnego remontu. Został zrobiony specjalnie na okoliczność 100-lecia istnienia jednostki. Remont pochłonął 160.000 złotych.

Jadwiga Wrzeszcz jest gospodynią w straży. Od 5 lat pomaga w przygotowywaniu imprez typu pikniki.

- To była kiedyś miejscowość Srebrna – wspomina. - Została wciągnięta do Konstantynowa Łódzkiego, ale w nazwie straży została zachowana.

Na 100 lat

Złoty medal „Za zasługi dla pożarnictwa” otrzymał Robert Gralak, srebrny – Kinga Chyży i Łukasz Drajling. Odznaczenia „Wzorowy strażak” otrzymali: Przemysław Tamecki, Beata Drajling, Damian Sobczak i Kamil Bukowski. Przyznano również medale „Za wysługę lat”. Dostali je: Edward Kiejnich (50 lat), Łukasz Drajling (30 lat) i Aleksy Sobczak (25 lat). Za 10 lat służby odznaczenia otrzymali: Kamil Bukowski, Paweł Ptak, Kinga Chyży, Damian Sobczak i Beata Drajling. Natomiast za 5 lat służby medale wręczono druhom i druhnom. Są to: Paweł Nurkiewicz, Przemysław Tamecki, Kamila Tamecka i Jadwiga Wrzeszcz.

„Rycerze Floriana” - tak strażaków OSP Srebrna nazwał Adam Nowak, wiceprezes Ochotniczych Straży Pożarnych.

Ochotnicza Straż Pożarna w Srebrnej została powołana przez mieszkańców 17 marca 1918 roku. Pierwszym prezesem został Leopold Hajzler, ówczesny właściciel cegielni w tej miejscowości. Komendantem był Józef Lesz, a skarbnikiem Antoni Łuczyński, tutejszy wójt. Budowa remizy ruszyła jeszcze przed II wojną światową, ale została dokończona dopiero w latach pięćdziesiątych XX wieku. Pierwszy wóz bojowy zakupiono w 1958 roku na kredyt. Został spłacony w 1962 roku. Wtedy też OSP Srebrna wzięła udział pierwszy raz w zawodach strażackich. Zorganizowano je w Wiśniowej Górze. Zajęli 4. miejsce. 16 września 1973 roku jednostka otrzymała swój pierwszy sztandar. Dostała go z okazji obchodów 55-lecia istnienia.