ad

 

 Mimo, że palenie podobno wyszło z mody, wciąż w każdej szkole palacze stanowią sporą grupę.

- To jest jak walka z wiatrakami – mówi Paweł Szałecki, dyrektor Zespołu Szkół nr 1. - Przegonisz uczniów z jednego miejsca, to pójdą w inne.

Nauczyciele i dyrektorzy pabianickich szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych doskonale wiedzą, którzy uczniowie palą papierosy. Znają też miejsca „schadzek na peta”.

W ZS nr 1 pali 20-30 procent uczniów. Większość to chłopcy, ale wynika to z tego, że jest ich o wiele więcej w tej szkole, niż dziewcząt. Palą najczęściej na terenie nieogrodzonych warsztatów, które znajdują się obok szkoły. Pod popularnym „mechanikiem” można spotkać śmiałków palących na barierce, tuż przed wejściem do szkoły.

- Wielu uczniów jest już pełnoletnich. Oczywiście, że jak zwrócisz im uwagę, to wyrzucą papierosa, ale wiadomo, że za moment odpalą kolejne – dodaje Szałecki.

Jedyną możliwością ograniczenia palenia byłoby zamknięcie szkoły i nie wypuszczanie z niej uczniów podczas przerw, aż do końca lekcji. Takiej możliwości jednak nie ma, bo byłoby to niezgodne z przepisami BHP.

Wielu uczniów pali nałogowo. Ci wychodzą ze szkoły podczas każdej przerwy. Są również tacy, którzy palą dla towarzystwa. Miejsca palaczy znają jednak wszyscy uczniowie szkoły. Zespół Szkół nr 2 nie ma ich wiele, bo okolica jest dla palaczy mało atrakcyjna. Dlatego korzystają z toalet.

- Ciężko złapać kogoś na gorącym uczynku – twierdzi Henryk Kucharski, dyrektor ZS 2. - Uczniowie dostają upomnienia, czy obniża się im ocenę ze sprawowania.

Uczniowie z Zespołu Szkół nr 3 palili w Parku Słowackiego. To miejsce znali nie tylko nauczyciele, ale również pabianiczanie, którzy tamtędy przechodzą. Park z powodu remontu dwa miesiące temu zamknięto i uczniowie stracili miejscówkę. Teraz włóczą się po bramach. Można ich spotkać w kamienicy, w której ma siedzibę Hufiec ZHP Pabianice i w okolicznych bramach przy ul. Garncarskiej.

- Na każdej przerwie są przeganiani – tłumaczy Hanna Grącka, dyrektor ZS nr 3. - Nie da się jednak nad tym problemem do końca zapanować. Nie dało się wcześniej, nie daje się teraz i nie da się również w przyszłości.

Zdaniem dyrekcji I Liceum Ogólnokształcącego, tutaj problem palenia jest niewielki. Z roku na rok uczniów, od których czuć woń papierosa lub zostali przyłapani, jest coraz mniej. Kiedyś często palili w toaletach.

- Od około dwóch lat nie ma palenia w szkole. Nauczyciele dyżurujący na przerwach nie zgłaszają tego typu problemów. Dotyczyło to w większości męskich toalet – tłumaczy Alicja Bujacz, dyrektor I LO.

Sami uczniowie twierdzą, że nałogowców w tej szkoły można policzyć na palcach. Spora grupka osób wychodzi „na fajkę” dla towarzystwa. Palą na trzepaku między blokami za budynkiem szkoły oraz przed garażami za sklepem „Żabka”.

- Zawsze jak się tam pójdzie przed szkołą, po szkole, czy w czasie przerwy, to ktoś tam jest – twierdzi jeden z uczniów szkoły. - Wydaje mi się jednak, że w innych pabianickich szkołach palących jest więcej.

II Liceum Ogólnokształcące paliło kiedyś na boisku. Dziś stoi tam Sportowa Hala Powiatowa i młodzież musiała się przenieść w inne miejsce. W okolicy szkoły trudno takie znaleźć. Kilka lat temu zlikwidowano również miejscówkę za blokami, które stoją przy ul. św. Jana. Bloki ogrodzono i teraz jest tam wejście jedynie jak się zadzwoni domofonem.

- Problem jest – nie ukrywa Krzysztof Zajda, dyrektor II LO. - Nie wiadomo tak naprawdę, co z tym robić. Zawsze będą jacyś uczniowie, którzy palą.

Palenie papierosów zaczyna się jeszcze w gimnazjum. W „trójce” pali około 5 procent uczniów. Tutaj jednak szkoła jest zamykana na przerwy, więc uczniowie w trakcie lekcji nie wychodzą. Kiedyś często palili w szatni, w piwnicznych zakamarkach. Teraz dyrektor zamontował tam kamery i palący zniknęli. Z toalet przeganiają ich nauczyciele.

- Zdarza się, że idzie jakaś grupka zapalić. Jest tego jednak mniej, niż kiedyś – mówi Włodzimierz Stanek, dyrektor Gimnazjum nr 3.

We wszystkich szkołach podejmowane są akcje profilaktyczne dotyczące szkodliwości nikotyny. Dla uczniów organizowane są prelekcje i konkursy. W Gimnazjum nr 3 złapani na paleniu musieli na przykład przygotować plakaty propagujące życie bez papierosa. Karą jest również pisanie po kilkaset razy „Nie będę palił”, albo nagana z zachowania. Tak naprawdę nie ma jednak skutecznej metody na palaczy.

- Gdybyśmy wyrzucali ze szkoły za palenie, to okazałoby się, że nie mamy kogo uczyć – dodaje Szałecki.