Mieli na to 60 minut. Sprawdzian zawierał pytania z wszystkich przedmiotów. Uczniowie mogą zdobyć za niego maksymalnie 40 punktów. W Szkole Podstawowej nr 17 egzamin pisało 59 uczniów. Aż 9 z nich to dyslektycy. Mieli doliczony czas.

- Do tego testu nie trzeba się jakoś specjalnie przygotowywać. Wiadomo, że pierwszych czterech klas nie powtarzasz. Musisz przerobić materiał z piątej i szóstej klasy, powtórzyć wzory i najważniejsze rzeczy – opowiada Julia Maciejewska, uczennica SP 17.

Egzamin okazał się łatwiejszy niż próbny, którzy uczniowie pisali miesiąc temu. Matematyka nie sprawiła im problemów.

- Zawsze największy problem jest z opowiadaniem – twierdzi Agnieszka Okruszek, nauczycielka języka polskiego z SP 17. - Uczniowie muszą sami coś wymyślić i później to opisać. Temat w tym roku nie był łatwy.

Szóstoklasiści musieli opisać jakiś problem i wymyślić jego rozwiązanie przez bohaterów.

- Ja napisałam, że mój kolega zgubił kota – mówi Marysia Cipińska.

- Opisałam wydarzenie, które jako pierwsze przyszło mi do głowy. Chłopiec pożyczył pieniądze od kolegów i potem nie był w stanie ich oddać – dodaje Julia Jałocha.

W „siedemnastce” wszystko przebiegło zgodnie z procedurą. Jedna osoba z zaświadczeniem o dysgrafii pisała egzamin na komputerze.

- Pierwszy raz mieliśmy z czymś takim styczność. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Jest to coś innego, bo po egzaminie musi być chociażby zrobiony wydruk egzaminu – tłumaczy Ewa Bosiak, dyrektor SP 17.

- Uczniowie w szkole podstawowej nie próbują ściągać – twierdzi Agnieszka Okruszek.

Każdy uczeń musi przystąpić do tego egzaminu. Tylko wtedy może kontynuować naukę w gimnazjum. Wynik nie ma znaczenia, jeśli idzie się do gimnazjum rejonowego. Jeśli uczeń chce się dostać do innej szkoły, wtedy punkty mają znaczenie.