Dziś po latach Kuba wraca na nasz rynek muzyczny – teraz jako muzyk i autor solowej płyty NaKuMo.

Zaczęło się 11 lat temu, gdy otworzył klub JazzBassCafe przy Kościuszki w Miejskim Ośrodku Kultury. Nazwa klubu powstała z zamiłowania do gitary basowej. To tam po raz pierwszy grał dla nas Jarosław Śmietana, Henryk Miśkiewicz, śpiewała Dorota Miśkiewicz i wielu innych. 6 lat temu przeniósł klub do kamienicy przy zbiegu 3 Maja i Warszawskiej. Tutaj przyjechali: Jan Ptaszyn Wróblewski, Antimos Apostolis, Grażyna Łobaszewska, Marek Napiórkowski, VooVoo, Krzysztof Ścierański, Wojciech Karolak, Adam Bałdych i wielu innych wybitnych polskich jazzmanów. Klub powolutku upadał, a Kuba na zapleczu komponował. Nagrał 48 minut muzyki.

- Od momentu, gdy usłyszałem wirtuozów gitary basowej - Marcusa Millera, Victora Wootena - wiedziałem, że nagranie muzyki jako gitarzysta basowy jest realne. Chciałem stworzyć coś, czym będę mógł się podzielić z ludźmi, a jednocześnie spełnić swoje ambicje. Jestem amatorem, nie siliłem się na to, by nagrać coś podobnego do muzyki tuzów gitary basowej albo przesadnie błyszczeć techniką gry i na tym opierać sens stworzenia tego krążka. Zwyczajnie wiem, gdzie moje miejsce.

34-letni Kuba od ponad 15 lat gra na basie w pabianickim zespole bluesowo-rockowym Blue Haze.

- W Blue Haze pełnię funkcję standardowego basisty. To inna muzyka, inny klimat. Choć próbuję czasem coś ciekawego wcisnąć w linię basową, to jednak z racji gatunku, tempa, aranżacji itd. nie ma tam za bardzo miejsca na popisy na basie. Chłopcy z zespołu wiedzą, o czym mówię, bo czasem przesadzałem – śmiech.

Chciał, żeby muzyka na płycie była wpadająca w ucho, nieprzesadnie skomplikowana. Przede wszystkim, żeby można było ją odczuwać. Bo o to chodzi w muzyce.

- Przyznaję jednak, że na NaKuMo ukryte jest sporo techniki gry. Nie mam się za wirtuoza, ale jak ktoś wie, o co chodzi, to znajdzie tam ciekawe fragmenty zagrane technikami wymagającymi kilku lat pracy nad sobą – wskazuje smaczki autor.

Tytuł płyty NaKuMo to skrót od imion: 4-letniej córki Natalii, Kuby i żony Moniki. Na płycie usłyszymy doskonałych muzyków, m.in. Przemysława Kuczyńskiego (drums) znanego ze współpracy m.in. z Krzysztofem Ścierańskim, Markiem Radulim, Karoliną Glazer oraz zespołem Rezerwat. Na pianinie gra Michał Łyczka - obecnie koncertujący z zespołem Varius Manx, a na trąbce pabianiczanin Szymon Żmudziński.

- Myślę, że płyta jest dobra do słuchania na przykład w samochodzie. Cieszy mnie, że mam taki skład na płycie, jaki chciałem. Są też niespodzianki – mówi Kuba. - Ale to nie jest płyta jazzowa.

To miks różnych gatunków. Z racji tego, że gitara basowa jest instrumentem prowadzącym, szufladkuje się to jako jazz fusion.

- Po ostatnim koncercie Jarka Śmietany w JazzBassCafe puszczałem mu wstępne wersje utworów. Miałem kilka aranżacyjnych dziur do zapełnienia. Zapytałem Jarka, czy by mi nie zagrał solówki w jednym utworze. Odparł, że nie ma sprawy. Powiedział, że nagra, bo jest fajny groove – wspomina pracę z muzykami Kuba.

I tak też się stało. To była praca na odległość. Kuba dostał solówkę mailem. Chwilę potem Śmietanę dopadła choroba. Dziś leży w szpitalu.

- Odwiedziłem go niedawno, by podziękować, że ot tak po koleżeńsku zagrał solo w utworze „JazzBassCafe”, zatytułowanym na pamiątkę po klubie. Życzę mu powrotu do zdrowia. Trzymam mocno kciuki za jego rehabilitację. To wspaniały człowiek i geniusz gitary na skalę światową – dodaje muzyk.

Zagrał też Wojtek Pilichowski – basista wirtuoz, znany z widowiskowych koncertów w JazzBassCafe. W Polsce znany jest z muzyki Edyty Górniak, Anny Marii Jopek i Kasi Kowalskiej.

- Zaproponowałem mu konkretne miejsce w utworze „Natalia”. Wojtek zagrał tam solówkę na basie bezprogowym – wyjaśnia muzyk.

Płyta składa się jak gdyby z dwóch części. Pierwsza jest typowo instrumentalna. Utwór wokalny „In Pieces”, w którym zaśpiewał Nowak, przełamuje klimat płyty. Jest utwór „Onkalo”, nawiązujący tytułem do filmu dokumentalnego „Jądro wieczności” (Into Eternity), który opowiada o jednym z problemów naszej cywilizacji. Dalej uspokaja utwór „Galene”.

- Na końcu „Galene” jest fragment kołysanki Janiny Porazińskiej zaśpiewany przez moją nieżyjącą już babcię Halinę – wyznaje Kuba. - Kiedyś przypadkiem nagrałem ją na telefon komórkowy, gdy śpiewała Natalii kołysankę „Na Wojtusia”. Kto z nas dziś pamięta te słowa? Niewielu. A przecież kojarzą nam się z dzieciństwem, z dobrym czasem. Kiedy Babcia umarła, poczułem, że powinienem użyć tego pliku z telefonu. Przypadkiem okazało się, że zaśpiewała nawet w tonacji do tego utworu. To ckliwe (wiem) i osobiste. Dla mnie jednak składa się w pewną całość z utworem „Natalia”. To kołysanka dla mojej córeczki z tekstem Michała Szmidta. Więc wszystko pasuje.

Michał namalował też obraz na okładkę płyty. Razem z Karoliną Zuchorą zaprojektowali i przygotowali okładkę do produkcji.

Płytę już można kupić na Allegro, eBay, CD Baby, Amazone i iTunes. W Pabianicach jest w sklepie z prasą przy Warszawskiej 43 (róg 3 Maja). Kosztuje 29,99 zł.

- Założyłem wydawnictwo muzyczne JazzBassCafe. Nie ma klubu, ale nazwa została. Zapraszam na www.jazzbasscafe.pl - są tam składowane dobre rzeczy z tego miasta powiązane z muzyką i sztuką – zaprasza Nowak.