Jak jednak wynika z wielu ciekawych badań, przesądy i zabobony wciąż są w Polsce żywe, mimo iż większość z nas uważa się za osoby religijne i wierzące. Skąd ten paradoks?
Uwielbiamy horoskopy i senniki

Co piąta dorosła osoba w naszym kraju regularnie czyta swój horoskop, a połowa z nas podobno zagląda do gazet z wróżbami przynajmniej raz w miesiącu. Tak wynika z badań przeprowadzonych rok temu przez grupę IQS. Co ciekawe, prawie żadna z tych osób nie wierzy w słuszność zapisanych tam porad! Podobnie jest z interpretacją snów. Senniki internetowe cieszą się niesłabnącą popularnością i chętnie – najlepiej tuż po przebudzeniu i rutynowym przejrzeniu maili – sprawdzamy, co też oznaczają symbole, jakie pojawiły się w naszych snach ubiegłej nocy. Jednak zazwyczaj jeszcze tego samego dnia zapominamy opisy naszych snów. Zatem nasuwa się tylko jeden wniosek – wróżby, przepowiednie i horoskopy traktujemy głównie jako źródło rozrywki. Dlatego nawet jeśli zdarzy nam się sprawdzić np. horoskop na 2016 rok dla graczy lotto, to i tak nie weźmiemy sobie zamieszczonych tam sugestii i wskazówek do serca.


Ulubione „polskie” przesądy

W ankiecie przeprowadzonej przez CBOS zapytano grupę dorosłych Polaków, czy zdarza im się zachowywać jak osoba przesądna. W specjalnym sondażu wymieniono kilka popularnych wierzeń i zabobonów. Wyniki były zaskakujące.

Ponad połowa z nas trzyma kciuki za innych, kiedy piszą egzamin, albo gdy czeka ich ważne wydarzenie. Aż 49% ankietowanych przyznało się, że na widok kominiarza odruchowo łapią się za guzik w nadziei, że przyniesie im to szczęście. Co trzeci Polak przysiada na chwilę po powrocie do domu, kiedy trzeba wrócić po zapomnianą rzecz. Natomiast – co ciekawe – najpopularniejsze światowe przesądy nie robią na nas specjalnego wrażenia, bo ani nie przejmujemy się zbytnio piątkiem 13., ani czarnym kotem przebiegającym nam drogę.
Dużą wagę przywiązujemy za to do wszystkiego, co może przynieść nam szczęście. Aż 20 procent Polaków cieszy się z faktu znalezienia czterolistnej koniczyny, którą chętnie trzymamy później jako talizman w książce lub portfelu. Wielu z nas wierzy także w moc szczęśliwych numerów. Dlatego na blankiecie „Totolotka” często zakreślamy wciąż te same numery, nawet jeśli od lat nie udaje nam się wygrać.

Jeśli ciekawi Was, czy w innych krajach jest podobnie, to uprzejmie informujemy, że nierzadko jest jeszcze „ciekawiej”. Włosi – na przykład – uznają rozlanie wina za dobry znak, pod warunkiem, że jak najszybciej umoczy się palec w rozlanym trunku i dotknie za uchem. Szczęście przynosi im także przyłapanie kota na kichaniu. Czyż może być coś jeszcze bardziej absurdalnego? Proszę bardzo! W Japonii kobiety w ciąży chętnie czyszczą toalety, ponieważ wierzy się, że dzięki temu urodzą ładniejsze dzieci. Cóż, poza powiedzeniem „Co kraj, to obyczaj”, nasuwa się tylko jedno pasujące podsumowanie – chyba wszędzie na świecie, nawet w XXI wieku, ludzie cały czas są nieco przesądni.