Wielu biegło nie pierwszy raz.

- Na co dzień biegam z grupą „O co biega”. Tutaj jestem trzeci raz. Zachęcam wszystkich, żeby spróbowali, jak nie teraz, to za rok. To jest bieg, do którego nie trzeba się przygotowywać – zapewnia Michał Brożniewski.

Tempo biegu jest rekreacyjne. Mimo przebiegnięcia 10 kilometrów, wytrawni biegacze nie czują zmęczenia. Ci, którzy biegają rzadziej, mogą na drugi dzień mieć lekkie zakwasy. Jest dużo przystanków.

- Bieg ma nie tylko zadanie propagować aktywność, ale również poszerzać wiedzę historyczną o naszym mieście. Zatrzymujemy się więc w punktach miasta związanych z ważnymi wydarzeniami. W tym roku dotyczyły one pierwszej wojny światowej – wyjaśnia Robert Lewera, organizator biegu.

Michał Szymoński i Radosław Szymoński w tym roku wybrali rower.

- Jestem tutaj trzeci raz. Dwa lata temu jechałem na rowerze, rok temu biegłem, dziś znów rower. Nieważne, w jaki sposób, ważne, żeby uczcić to wydarzenie, w tym roku szczególnie wyjątkowe – mówi Michał.

- Każdy sposób jest dobry – dodaje Radosław.

Z kijami nordic walking pierwszy raz poszły Monika Pietrzak i Klaudia Kuc.

- Jesteśmy w klasie mundurowej, więc to nasz obowiązek uczcić godnie rocznicę – mówią.

Biegnący mieli biało–czerwone stroje. Na początku utworzyli flagę i zaśpiewali hymn państwowy. Przemawiał do nich Józef Piłsudski. W tę postać wcielił się uczeń z II Liceum Ogólnokształcącego. IV Bieg Niepodległości zakończył się w auli św. Anny przy kościele św. Mateusza.