Ma 43 lata. W wyciskaniu leżąc i trójboju siłowym jest tegorocznym mistrzem Europy i rekordzistą świata. Jest nauczycielem wychowania fizycznego w łódzkim 32. Gimnazjum. Ma piąty dan w judo i prowadzi zajęcia w Pałacu Młodzieży w Łodzi.

Do Pabianic sprowadził się 14 lat temu, gdy ożenił się z pabianiczanką Ewą.

- Byłem zawodnikiem judo w Armenii. Znałem trenerów z Łodzi i oni mnie tu ściągnęli. Na początku byłem zawodnikiem Resursy – wspomina.

Kiedy zaczął trenować?

- Gdy miałem 7 lat, jeszcze w Armenii poszedłem na trening judo. Można powiedzieć, że całe życie trenuję judo – wyjaśnia.

Dziś trenuje młodych judoków.

- Moim wychowankiem jest mistrz Polski judo Bartosz Szaran. Byłem też trenerem Piotra Olczaka. To też mistrz Polski, ale teraz ma innego trenera – wyjaśnia.

Od 5 lat Hovhannes prowadzi trening siłowy. Jest w 12-osobowym zespole ciężarowców Tytan Team z Łodzi.

- Sukces to zasługa zespołu. To też pomoc wielu ludzi – mówi.

Mistrz trenuje 6 razy w tygodniu od 2,5 do 3 godzin. Gdy się przygotowuje się do zawodów, dodaje dwa razy w tygodniu dodatkowy trening. Stosuje też odpowiednią dietę: ma 6 posiłków i potrzebuje dziennie od 4 do 5 tysięcy kalorii.

- To znaczy, że jem co 3 godziny. Ograniczam tłuszcze, więc zrezygnowałem z majonezu i żółtego sera. To tylko kalorie. Nic więcej – tłumaczy.

Alkohol?

- Nigdy nie piłem, bo mi alkohol nie smakuje. Na pytanie kiedy ostatnio miałem alkohol w ustach nie potrafię odpowiedzieć, bo nie pamiętam – śmieje się. - Nie mam z tym problemu.

Ewa i Hovhannes mają dwie córki. 11-letnia Diana trenuje gimnastykę w Szkole Podstawowej nr 8, a 6-letnia Araksi idzie do pierwszej klasy. Jest to klasa sportowa.

- Żona amatorsko uprawia sport. Trzy razy w tygodniu ćwiczy – wylicza mąż.

Co musiał poświęcić, żeby wypracować sukcesy?

- Ja nic, ale moja rodzina poświęca się, żebym ja mógł trenować. Często wyjeżdżam na zawody i nie ma mnie w domu, więc wszystko spada wtedy na żonę – przyznaje.

Nawet gdy jadą na wakacje, wybierają miejsce, gdzie jest dobry klub sportowy.

- Ja nie mogę przerwać treningów – tłumaczy się Hovhannes.

Jego marzenie z dzieciństwa spełniło się.

- Zawsze chciałem być sportowcem i zawsze chciałem być najlepszy. I to mi się udało – mówi z zadowoleniem w głosie. - Dopiero później przyszedł pomysł na trenerkę.

Jak wychować wojownika? - mówi Hovhannes Yazichyan:

- Psychika sportowca, dyscyplina, a dokładniej samodyscyplina i talent. Wszystko razem. I ciężka, ciężka praca. Miałem wielu mistrzów treningów, którzy na zawodach się spalali. Ale bez talentu wielkich sukcesu nie będzie.