Mijające 365 dni także w sporcie były osobliwe. Kilka miesięcy wyrwanych z emocji, a później mozolne dochodzenie do „normalności”. Zawody bez kibiców, z wyjątkowymi środkami bezpieczeństwa. A mimo tego, nasi zawodnicy przysporzyli sobie i mieszkańcom naszego miasta wiele radości.

A jak ATLECI. W zapaśniczej sali przy ulicy Gdańskiej Waldemar Sawosz, Grzegorz Szyszka i pozostali trenerzy z niezwykłą pieczołowitością wykuwają kolejne talenty i zbierają medalowe żniwa. Medale w mistrzostwach Polski w różnych kategoriach wiekowych zdobywali: Jakub Makowski, Borys Miszczak i Artur Pik (złoto), Jakub Madaj, Przemysław Raźny, Pik, Piotr Ludwiczak, Olivier Maksymowicz, Marcel Chrzęst, Mikołaj Jezierski (srebro), Adam Cichała, Igor Czyżewski, Hubert Szczech, Mateusz Jarzębski, Maksymowicz (brąz). A w sumo dwa krążki dołożyli Pik (złoto) i Dominik Uljanowicz (brąz). Zuchy!

B jak BIEŻNIA MECHANICZNA.  A na niej chłopak z Pabianic, Adam Olkusz wybiegał tytuł wicemistrza świata. W Zabrzu w ciągu 48 godzin przebiegł 337 kilometrów i 700 metrów. Z mistrzem świata z Francji przegrał o 29 kilometrów.

C jak CHŁOPAKI Z PRZYSZŁOŚCIĄ. Floreciści Zjednoczonych: Stanisław Jurga i Tomasz Bartoszek coraz mocniej kłują floretem najlepszych młodzików i kadetów w kraju, meldując się w czołówce ważnych zawodów. Trener Przemysław Pawłowski zaciera ręce i obiecuje, że chłopaki nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Ć jak ĆWOK. Tak należałoby określić autora wpisu na profilu Łódzkiego Związku Koszykówki, któremu wyraźnie przeszkadzał efektowny triumf (223:0) podopiecznych Jolanty Nowackiej nad słabiuteńkim zespołem z Łodzi. A że nasi działacze nie pozostali dłużni, wywiązała się wielka i nikomu niepotrzebna, awantura.

D jak DOKTOR. W naszym mieście nikt tak dobrze nie leci w kulki jak Maciej Dryński. Lekarz rodzinny z przychodni przy ulicy Orlej wygrał siódmą edycję ligi bilardowej.

E jak EXODUS.  Takiego wyjścia koszykarzy z PKK’99 nie było już dawno. Drużynę opuściło czterech podstawowych zawodników. W ich miejsce przyszli nowi, ale czy lepsi? Ostatnie miejsce w grupie B drugiej ligi i dość kiepskie widoki na ligowe zwycięstwa jasno wskazują, że „zamienił stryjek siekierkę na kijek”.

F jak FIBAK WOJCIECH. Znakomity przed laty tenisista osobiście gratulował zwycięstwa w turnieju w Sobocie Szymonowi Kielanowi. Nasz mistrz rakiety miał niezwykle udany rok. Zaliczył dwa finały w Belgii, wygrał turniej w Mołdawii i w Warszawie, a w mistrzostwach Polski seniorów i juniorów wywalczył złoto i dwa brązowe medale. Gratulacje!

G jak GRABSKA-GRZEGORCZYK MILENA. Gdzie diabeł nie może (pobiec), tam Milenę pośle. A ona dokona rzeczy niemożliwych. Najpierw wywalczyła brąz mistrzostw Polski, gdy 100 kilometrów przebiegła w 8,5 godziny, zaś na koniec roku w Szwajcarii wygrała bieg 24-godzinny, bijąc swój rekord życiowy: 229 kilometrów 897 metrów.

H jak HOP! Niewielu w Polsce może podskoczyć Julii Moszurze. 18-letnia pabianiczanka z wynikiem 170 cm zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski do lat 20 w skoku wzwyż. Panna Julia na co dzień trenuje w klubie Błyskawica Domaniewice.

I jak INWALIDKI. W biblijnej Księdze Wyjścia sprawdziliśmy, czy wśród plag egipskich nie ma czasami serii kontuzji naszych koszykarek. Na przełomie lutego i marca połamane kości śródręcza, pęknięty nos i rozwalone kolana sprawiły, że nie było komu grać. Z pomocą przyszła… pandemia, która postawiła nas na nogi. Do czasu. Ledwie zaczął się nowy sezon, a ścięgno Achillesa zerwała Kamila Cicha, z kontuzjami kolan walczyły Natalia Rosińska i Aleksandra Lorenz, a Katarzyna Szymańska dochodzi do siebie po operacji… Zdrowia, miłe panie!

J jak JEDENAŚCIE. Takiego startu pabianickich piłkarzy ręcznych nie pamiętają najstarsi kibice nad Dobrzynką. Podopieczni Dmytro Zinchuka prą do pierwszej ligi niczym taran, wygrywając wszystko jak leci. Licznik z kolejnymi zwycięstwami zatrzymał się na liczbie „11”, a to dlatego, że w rozgrywkach trwa świąteczna przerwa.

K jak KOLARZE. Nasi spece od kręcenia na dwóch kółkach pod wodzą Wojciecha Goleni osiągają naprawdę niezłe wyniki. Po raz pierwszy w 114-letniej historii fioletowi kolarze w składzie Igor Wolski, Miłosz Szwed, Mateusz Górecki i Jakub Animucki wywalczyli srebrny medal w wyścigu na 2.000 metrów w torowych mistrzostwach młodzików. Ta sama ekipa w mistrzostwach Polski na szosie zajęła 7. lokatę.

L jak LOTKA. Odbijana przez naszych badmintonistów lata niemal z szybkością światła. Najbardziej nadążał za nią Kamil Markus, który z mistrzostw Polski młodzików przywiózł brązowy medal. Kamilowi depczą po piętach m.in. Nikola Nowińska, Klaudia Płusa, czy Szymon Gwiazda, co sprawia, że ta dyscyplina sportu rozwija się nad Dobrzynką niezwykle prężnie.

Ł jak ŁOMOT. Naszemu wojownikowi Marcinowi Filipczakowi znudziło się obijanie krajowych rywali i zaczął wybijać z głowy walki w oktagonie naszym sąsiadom. Najpierw (podczas gali Krwawy Sport) w 50 sekund wyperswadował Litwinowi, że powinien się zająć bezpieczniejszą robotą, a w debiucie w federacji FEN w 20 sekund pokazał Niemcowi, gdzie raki zimują. Ciekawe, czy w przyszłym roku osiągnie czas walki poniżej 10 sekund.

M jak „MECZ JEST MÓJ!”. Tak Sebastian Lisiecki krzyczał przed decydującym setem finału tenisowej ligi amatorskiej z Tomaszem Mielczarkiem. Słowa były prorocze, bowiem Lisiecki wygrał tę partię 6:3 i zdobył puchar. Ogółem finałowe starcie trwało ponad dwie godziny i miało więcej zwrotów akcji niż pojedynki Rogera Federera z Novakiem Djokoviciem.

N jak NOWAK WIKTORIA. 18-letnia uczennica II LO od 11 lat trenuje karate w ŁKK Łódź. Walczy na tyle dobrze, że podczas młodzieżowych mistrzostw Polski w kumite-walka zdobyła brązowy medal. Sukces Wiktorii nie umknął trenerom kadry narodowej, którzy powołali ją do reprezentacji.

O jak OSZUST. Zapaśnik Jakub Błachowicz (PTC) zdobył złoto młodzieżowych mistrzostw Polski… pół roku po zawodach. Wyszło bowiem na jaw, że jego finałowy rywal, Grzegorz Rutkowski z Radomia był naszprycowany środkami dopingowymi niczym rasowy brojler.

Ó jak ÓSEMKA.  Tę liczbę po piłkarskich derbach Pabianic najlepiej zapamiętał pomocnik Włókniarza, Sebastian Mucha. Na początku drugiej połowy doznał dramatycznie wyglądającego rozcięcia skóry, które wymagało aż ośmiu szwów. Jego koledzy osłodzili mu ten pechowy dzień, wygrywając przy Sempołowskiej 5:0.

P jak PIERWSZOLIGOWCY. Dwóch pabianiczan reprezentowało barwy łódzkich klubów w piłkarskiej I lidze. Więcej powodów do radości ma wychowanek Włókniarza, Maksymilian Rozwandowicz (ŁKS), ale 18-letni wychowanek „fioletowych”, Filip Becht (Widzew) także jesienią pokazał się z dobrej strony. W bezpośrednim starciu górą Rozwandowicz – wygrana ŁKS 2:0 i gol Maksa w derbach.

R jak REKORD ŻYCIOWY. Kindze Królik niewiele rzeczy jest w stanie przeszkodzić, by bić rekordy. W tym roku przypałętał jej się uraz stopy i zapalenie nerki. Kinga w mistrzostwach Polski do lat 23 sięgnęła po złoto w biegu na 3.000 m z przeszkodami, bijąc przy okazji rekord życiowy (10:26.52). Nazajutrz na 5 kilometrów wybiegała brąz.

S jak SZEŚĆDZIESIĄT SZEŚĆ. Tyle miesięcy reprezentacyjnej przerwy miał Michał Michalak. Koszykarz znad Dobrzynki w pierwszym meczu po powrocie do kadry nie pomógł pokonać Izraela, ale w kolejnym jego trzy punkty przyczyniły się do zwycięstwa w Saragossie z mistrzami świata, Hiszpanami (80:69)!

Ś jak ŚWIĘTY.  Już wiemy, dlaczego trener piłkarek PTC, Marcin Olejniczak chadza po obiektach przy Sempołowskiej w towarzystwie kilku dziewczyn lub asystenta, Jarosława Jagielskiego. To wszystko w obawie przed... zemstą. Wszystko przez to, że latem w barwach „Świętych” Łódź skutecznie bronił dostępu do bramki przed napastnikami „fioletowych” w meczu Pucharu Polski. Saints Łódź wygrali 8:4 i wyrzucili PTC z rozgrywek.

T jak TRANSFER ROKU. Dokonali go w Lutomiersku. Jeszcze w lipcu Patryk Wolański bronił bramki Widzewa w meczu decydującym o awansie łodzian do I ligi. W listopadzie zadebiutował w barwach… b-klasowego Sokoła. To się nazywa zjazd!

U jak „ULTRASKA”. „A więc zostałam ultraską” – napisała na swoim facebooku Sylwia Gajdka. Nasza kolarka pokonała ultramaraton kolarski wzdłuż Wisły, od jej źródeł w Baraniej Górze do Gdańska. Łącznie 1173 kilometry. Oprócz odcisków na czterech literach, naszej zawodniczce dokuczały mokre stopy, zadrapania po kontakcie z krzakami i bąbel po ukąszeniu osy.

V jak VICTORIA.  Czyli zwycięstwo. Nasze najmłodsze koszykarki (skrzatki i żaczki) utarły nosa zarozumiałym koleżankom z Ksawerowa i sięgnęły po tytuły mistrzyń województwa!

W jak WUJEK. Dobrym wujkiem okazał się Tomasz „Wujek” Piwowarski. Trener ju jitsu w Octopusie podczas mistrzostw Europy w Lizbonie wywalczył brązowy medal!

Y jak YAZICHYAN HOVHANNES. W tym roku nasz mocarz wywalczył tylko jeden medal – podczas mistrzostw Polski w Zalesiu. Hovhannes szlifuje formę na przyszły rok, bowiem w Pabianicach organizuje mistrzostwa świata, na które zjadą najsilniejsi ludzie globu!

Z jak ZERO. Tyle punktów w siedemnastu meczach „zdobyli” kopacze PTC. Nie pomogła zmiana trenera Michała Buchowicza na Zdzisława Leszczyńskiego. Tylko sześć zespołów w „okręgówkach” w Polsce może „poszczycić się” równie beznadziejnym bilansem.

Ż jak „ŻYWA LEGENDA”. To był rok Mariusza Bałazińskiego. Zdobył złoto mistrzostw Polski, mistrzostw Europy i mistrzostw świata. 50-latek wywalczył złoto w mistrzostwach Polski seniorów, lepiej prężąc muskuły niż niejeden młodzian. Konkurenci nazwali go „żywą legendą polskiej kulturystyki”.