Wilki Pabianice – Pretorians Skoczów 12:6 (6:0, 0:6, 0:0, 6:0)

Przez cały mecz oba zespoły prezentowały w ataku przede wszystkim akcje biegowe. Główną siłą obu ekip była jednak formacja defensywna. Obie ofensywy rzadko zbliżały się z piłką do pola punktowego rywali.

Pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze po 4-jardowej akcji biegowej Kamila Kaczmarka. Wynikiem 6:0 zakończyła się pierwsza kwarta. Przed przerwą rywale odpowiedzieli przyłożeniem Michała Burego po 6-jardowej akcji biegowej i do szatni zespoły schodziły remisując 6:6.

W drugiej połowie przewagę miały Wilki, które kontrolowały przebieg wydarzeń. Z wyjściem na prowadzenie gospodarze musieli czekać jednak aż do ostatniej kwarty. Wtedy 6-punktową akcję przeprowadził Patryk Mleczek i niskim wynikiem 12:6 zakończyło się to spotkanie. Wcześniej sędziowie nie uznali, wydawałoby się prawidłowo zdobytego przyłożenia przez rozgrywającego Damiana Waszczyka. Zawodnikiem meczu uznano Michała Stolarczyka, który popisywał się skutecznymi akcjami w obronie, zarówno po biegach, jak i podaniach rywali.

Dzięki tej wygranej pabianiczanie wywalczyli awans nie tylko do półfinału PLFA II, ale też do PLFA I w sezonie 2014. To historyczne wydarzenie dla debiutujących w 11-osobowym futbolu Wilków, ale także całej PLFA.

Na tą chwilę nie wiadomo jednak, czy Wilki pomimo wywalczenia awansu zagrają w przyszłym sezonie w wyższej lidze.

– Bardzo się cieszymy z awansu. Musimy się jednak bardzo poważnie się zastanowić, czy jesteśmy w stanie udźwignąć grę w PLFA I. Główny problem polega na tym, że mamy wąski skład. Posezonowe rekrutacje odpowiedzą na to, czy nasze aspiracje zostaną podparte możliwościami kadrowymi – wyjaśnił trener ofensywy Wilków, Jarosław Kalita.

Już w sobotę o 14.00 Wilki zagrają na wyjeździe w półfinale ze zwycięzcami Grupy Centralnej – Królewskimi Warszawa. Obie drużyny mierzyły się ze sobą w czerwcu. Wtedy górą byli Królewscy, wygrywając 19:0. W meczu tym jednak pabianiczanie walczyli z ogromem kontuzji.