ad

Pan Rafał zajął 3. miejsce w mistrzostwach Polski debiutantów.

- Dla mnie to mega sukces, bo pierwszy raz stałem na „deskach” – nie kryje radości nasz kulturysta. – Byłem jedynym z siedmiu zawodników w kategorii, który nie miał za sobą startu w żadnych zawodach.

Pabianiczanin startował w kategorii męska sylwetka do 183 cm. Zawody składały się z kilku prezentacji: pozy przodem, pozy tyłem oraz porównania sylwetek zawodników. Na scenie zawodnicy spędzili od 10 do 15 minut.

- Układ musiał być możliwie najpłynniejszy – zaznacza pan Rafał. – Chodziło o to, by jak najlepiej wyeksponować swoje atuty i ukryć słabsze strony.

W takim układzie musi być zachowana estetyka i dobry wygląd. Ważne są odpowiednie proporcje sylwetki. Uff… To wszystko udało się zgrać niemal idealnie. Zdaniem arbitrów, nasz zawodnik zasłużył na brązowy medal.

- Ten „krążek” napędzi mnie do działania. Na razie regeneruję się po zawodach – mówi medalista mistrzostw Polski.

Na czym polega regeneracja?

- W tym tygodniu jem, to czego nie jadłem przed zawodami. Nawet pizzę – śmieje się pan Rafał. – Taki stan rzeczy długo nie potrwa. Za kilka dni znów biorę się za siebie.

W tym roku nasz zawodnik już raczej nie powalczy o medale. Miał chrapkę, by w listopadzie jechać na zawody do Rumunii, ale podczas szalejącej pandemii woli nie ryzykować.

- Plan na najbliższe miesiące? Poprawić mankamenty i wiosną startować w kolejnych zawodach – przyznaje.

Rafał Bączyk przygodę ze sportem rozpoczynał od sportów walki. W liceum zainteresował się sportami siłowymi, które z czasem przerodziły się w pasję. Pasję zgłębianą kolejnymi kursami i szkoleniami.

Lata ćwiczeń i wyrzeczeń podczas zawodów przyniosły wymierne efekty w postaci medalu. I – jak zapowiada pan Rafał – nie jest to jego ostatnie słowo.

Życzymy zatem zdrowia i kolejnych medali!