ad

Po wolnym początku i jeździe w peletonie pabianiczanin zdecydował się na ucieczkę z Włochem Andreą Martinellim oraz trzykrotnym olimpijczykiem (ostatni raz startował w Rio de Janeiro) Amerykaninem Bobbym Lea.

Jak relacjonuje na swoim facebookowym profilu Dominik, Włocha udało się zgubić na ostatnim okrążeniu, 30 kilometrów przed metą. Cztery kilometry przed metą Dominik zdecydował się na samotny odjazd. Amerykanin nie miał już sił, by gonić kolarza z Pabianic.

„Flagi na ostatniej prostej, żona, dzieci przyjaciele z roweru - ci sami, którzy uczyli mnie kolarstwa. Wow, udało się. Później już tylko "Mazurek Dąbrowskiego" i najpiękniejsza dekoracja, jaką można sobie wyobrazić" - napisał na swoim profilu Dominik.