Trener Arkadiusz Gralewski wygodnie rozsiadł się przy linii bocznej i oglądał popisy swoich zawodników. A było na co popatrzeć.

Zaczęło się od gradu szybkich ciosów – w ciągu trzech minut trafiła do kosza niemal cała pierwsza piątka i było 12:2. Potem za trzy rzucił Sebastian Szymański, a jego wyczyn powtórzyli Krystian Mik, Szymon Juniak i na koniec kwarty Artur Szczerkowski. Swoje minuty i punkty zebrał także kadet Przemysław Kociszewski. Efekt? 39:10 po pierwszej kwarcie.

W drugich 10 minutach powiększaliśmy przewagę – tym razem punktowali Patryk Zawadzki, Dominik Jędrzejewski i Aleksander Fabiszewski. Pabianiczan oglądało się z prawdziwą przyjemnością, grali szybko, dokładnie i skutecznie.

Po przerwie impet w atakach PKK’99 nie osłabł. Co prawda, nasi mieli kilka strat, wynikających z chęci zbyt koronkowego rozegrania akcji, ale skoro grali skutecznie – nie grymaśmy. W trzeciej kwarcie swoje „trójki” rzucili Szczerkowski i Kociszewski, a w ostatniej odsłonie setny punkt był dziełem Franciszka Błocha.

Swoją wielką szansę otrzymał też nastoletni Kociszewski. I raczej ją wykorzystał. Kilka razy zebrał piłkę pod własną tablicą, popisał się ładną asystą. Pozostali młodzi też nie zawiedli. Dwie ostatnie akcje to rzuty za trzy Szczerkowskiego i Zawadzkiego, równo z końcową syreną.

Kibice nagrodzili koszykarzy gromkimi brawami. Widać, że z tej mąki może być chleb. A czy umiejętności i sił wystarczy na skuteczną walkę o drugą ligę?! Przekonamy się w kwietniu.

ZEC PKK’99 – TKM Włocławek 113:53 (39:10, 21:11, 27:18, 26:14)

ZEC: Szczerkowski 23, Juniak 16, Mik 13, Zawadzki 12, Szymański 12, Grabowski 8, Jędrzejewski 8, Kociszewski 5, Błoch 4, Sauter 4, Borowski 2.