12 stycznia włoski dziennikarz Luca D’Alessandro poinformował, że klub Manisa BBSK zrezygnował z usług 29-letniego pabianiczanina i ten pozostaje bez klubu. Informację zweryfikował „Przegląd Sportowy”, który u źródła uzyskał informację, że Michalak w klubie z Manisy ma się dobrze i normalnie trenuje z zespołem, a tematu rozwiązania kontraktu zwyczajnie nie było.

Niemniej, sytuacja naszego koszykarza nie wygląda zbyt różowo. Z kilku powodów.

Po pierwsze, w lidze tureckiej w jednym meczu może występować pięciu obcokrajowców, a w klubie z Manisy było ich siedmiu. Ostatnio doszedł ósmy – znany z występów w Polsce – amerykański skrzydłowy Cecil Williams.

Po drugie, w zespole nie ma już trenera Ceyhuna Cabadaka, który sprowadził reprezentanta Polski do Turcji. Jego następca, Hakan Demir przywrócił Polaka do składu, ale nie wiadomo na jak długo.

Po trzecie – sama forma pabianiczanina pozostawia wiele do życzenia. W Turcji nie jest tak skuteczny, jak w dwóch ostatnich sezonach w Niemczech. W tym sezonie Michalak notuje średnio 8,8 punktu i 3,4 zbiórki na mecz.

Wreszcie, po czwarte, beniaminek z Manisy zajmuje niechlubne ostatnie miejsce w tabeli Superlig i kto wie, czy w klubie z ambicjami nie dojdzie do wstrząsu kadrowego.

W niedzielnym, zwycięskim spotkaniu Manisy z Galatasaray Stambuł (85:72) dla Michalaka nie było miejsca w meczowej kadrze.