Poprzednim razem ta drużyna eliminowała nas z gier o ekstraklasę w 2016 i w 2017 roku. Czyżby i teraz historia miała się powtórzyć? Jeśli nadal chcemy liczyć się w batalii o najwyższą klasę rozgrywkową, koniecznie musimy wygrać sobotnie starcie w hali powiatowej. I liczyć na to, że w kolejną środę z Pruszkowa wrócimy z tarczą.

Pierwsza kwarta była wyrównana. W 7. minucie Natalia Łopińska rzutem za trzy doprowadziła do remisu po 13, chwilę później Magdalena Grzelak dała nam dwupunktowe prowadzenie (13:15). Nasze zacięły się w ataku i na pół minuty przed końcem kwarty zrobiło się 20:15. Straty kolejną „trójką” zmniejszyła Łopińska.

Druga kwarta zaczęła się od skutecznych osobistych Eweliny Gali – gospodynie prowadziły tylko 21:20. Pruszkowianki powoli zaczęły nam „odjeżdżać”, choć w połowie kwarty po rzucie Gali zza linii 6,75 metra zrobiło się 31:28. Ostatnie pięć minut pierwszej połowy należało do gospodyń, wygrały je 14:7 i na przerwę schodziły z 10 punktami zapasu (45:35).

W 27. minucie gospodynie wygrywały już różnicą 15 punktów (47:32). Dwie kolejne „trójki” Aleksandry Dziwińskiej i Natalii Danych pozwoliły odrobić część strat. Na początku czwartej kwarty kolejny rzut za trzy Danych i akcja za dwa Patrycji Kirsz doprowadziły do zmniejszenia przewagi Pruszkowa do pięciu punktów (58:53). Na więcej jednak nie było nas stać. Skuteczniejsze były pruszkowianki i to one wygrały pierwszy mecz ćwierćfinałowy. A my przez ostatnie trzy minuty ani razu nie trafiliśmy do kosza.

Grot Lauer: Gala 19, Danych 13, Grzelak 11, Dziwińska 9, Łopińska 6, Kirsz 2, Kaźmierczak, Dudek, Boniecka.