- Brakowało nam pięciu ludzi, którzy mogą grać na środku obrony: Mariusza Wocha, Adama Skiby, Kordiana Suchanka, Kamila Stolarka i Pawła Załogi – wyliczał Krzysztof Świercz, prezes GLKS.

W pierwszej połowie podopieczni Piotra Urbaniaka trzymali się dzielnie, tracąc gola w 20. minucie, po błędzie eksperymentalnie zestawionej defensywy.

W 54. minucie po centrze piłkarza z Rosanowa, piłka przekroczyła linię końcową i spadła na przedpole bramki GLKS. Czterech obrońców Dłutowa i dwóch napastników LKS stanęło przed bramką, myśląc, że to koniec akcji. Jeden z nich kopnął piłkę do siatki.

- Sędzia tę bramkę… uznał. Nasi piłkarze odpowiednio skomentowali tę sytuację. Kartki dostali najżarliwiej protestujący Marcin Kluch i Dawid Rula – opowiada Świercz.

W 59. minucie Paweł Jach zaatakował bramkarza gospodarzy. Opłaciło się, bowiem ten nastrzelił go piłką, która wpadła do bramki. Potem sędzia zemścił się na GLKS, dając kolejne żółte karki Kluchowi (61. minuta) i Ruli (87. minuta). LKS nawet w przewadze dwóch zawodników nie umiał strzelić bramki – Dawid Bukowiecki obronił „jedenastkę”.

- Zwietrzyliśmy szansę na remis i poszliśmy do przodu. Niestety, gospodarze nas skontrowali i w 89. minucie ustalili wynik na 3:1 – kończy Świercz.

GLKS: Chudzik (Bukowiecki) – Rula, Kaczmarek, Sendal, Łańcuchowski – Mosiński, Kleber, Krystera, Psuja (Pietras), Kluch – Jach (Kucharski).

GLKS jest 11. (10 pkt, gole: 20-33). W sobotę o godz. 15.00 gra u siebie z UKS SMS Łódź.