Od początku bardzo bramkę chciał zdobyć Bartosz Jarych. Najpierw za mocno dośrodkował na głowę Sebastiana Dreslera, a w 7. minucie z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. 120 sekund później Dresler główkował w spojenie słupka z poprzeczką.
Gol dla Włókniarza wisiał w powietrzu i faktycznie padł. Z tym, że naszych piłkarzy wyręczył obrońca KAS, w 10. minucie po dośrodkowaniu Patryka Olszewskiego z rzutu rożnego, pakując piłkę do własnej bramki.
Osiem minut później było 0:2. Piłka jak po sznurku chodziła od nogi do nogi naszych piłkarzy, wreszcie Olszewski z prawej strony dośrodkował w pole karne, a nabiegający na piłkę Dresler pięknym strzałem pod poprzeczkę pokonał golkipera KAS.
Im dłużej trwał mecz, tym zimniej robiło się na stadionie w Konstantynowie. Publikę rozgrzał strzał Szymona Szafoniego w 31. minucie, po którym efektowną robinsonadą bramkarz KAS wybił piłkę na róg. Chwilę później po kornerze głową nieznacznie chybił Bartosz Bronka. Jeszcze przed przerwą z ostrego kąta mocno uderzał Olszewski, lecz golkiper gospodarzy nie dał się zaskoczyć.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Włókniarz atakował, kotłowało się pod bramką KAS, ale konkretów w postaci goli nie było.
Do 59. minuty. Wówczas rzut wolny z 25. metrów wykonywał Olszewski. Nie przeszkadzało mu, że mur – zamiast przepisowych dziewięciu – stoi jakieś sześć metrów od niego. Uderzył perfekcyjnie – piłka odbiła się od górnej części słupka i zatrzepotała w siatce. „Ucho” wraz z kolegami i kibicami na trybunie długo fetowali gola.
Tak długo, że zaspali obrońcy i w 60. minucie gracze KAS po błyskawicznej akcji zmusili do kapitulacji Michała Marciniaka.
W 70. minucie wszystko wróciło do normy – po centrze Dreslera spod linii końcowej z lewej strony boiska, Szymon Przyk dość przypadkowym strzałem głową zaskoczył bramkarza KAS i było 1:4.
Stracony gol ostatecznie odebrał ochotę do gry gospodarzom. A pabianiczanie prześcigali się w marnowaniu doskonałych okazji. Tych sam na sam nie wykorzystali Sławomir Makowski i Olszewski, a po szarży Dreslera, który mijał obrońców jak tyczki, KAS przed stratą gola uratował bramkarz.
W 89. minucie już nic nie uratowało miejscowych. Z prawej strony świetnym prostopadłym podaniem popisał się Kacper Kaczorowski, Olszewski popędził sam na sam z bramkarzem, lecz odegrał do będącego przed pustą bramką Artura Sobytkowskiego, który nie zmarnował wysiłków kolegów i z bliska omal nie rozerwał siatki, pieczętując efektowny triumf Włókniarza.
To czternasty kolejny mecz „zielonych” bez porażki. Do piątego w tabeli GKS Ksawerów tracą ledwie punkt – ksawerowian czeka w sobotę trudny mecz w Rzgowie z Zawiszą.
Włókniarz: Marciniak – Piotrowski (61. Kuchciak), Czerwiński, Mazur, Jarych – Dresler, Żabolicki (76. Sobytkowski), Bronka, Olszewski – Szafoni (82. Kaczorowski), Przyk (76. Makowski).
Komentarze do artykułu: Pięć goli Włókniarza
Nasi internauci napisali 0 komentarzy