Dlaczego jesienią piłkarze PTC przegrywali mecz za meczem? Czy trener Michał Buchowicz ma przeciwników wśród swych graczy? Dlaczego „fioletowi” szukali piłkarzy na facebooku? Czy piłkarki PTC zasługują na drugą ligę? O tym wszystkim rozmawiamy z Dariuszem Kopą, wiceprezesem PTC do spraw piłki nożnej.

„Życie Pabianic”: Za Wami tragiczna jesienna runda w lidze. Nie da się tego inaczej nazwać, bo przegraliście aż 13 z 15 meczów. Jakie są przyczyny?

Dariusz Kopa, wiceprezes PTC: Główną przyczyną był exodus piłkarzy, co nastąpiło latem. Nic nie wskazywało na to, że odejdzie od nas aż trzynastu graczy. Z tego pięciu odeszło do Ksawerowa. Niektórzy nas zaskoczyli, bo nie zgłaszali chęci odejścia. Jednak na siłę nikogo w klubie nie zatrzymamy.

Ilu zawodników odejdzie zimą? Filip Bednarski już trenuje z RKS-em Radomsko…

- Rozmawialiśmy z zawodnikami podczas klubowej wigilii. Większość deklarowała, że chce zostać i pomóc w walce o utrzymanie się w lidze, a to jest dla nas bardzo ważne. Na razie nikt oprócz Bednarskiego nikt nie trenuje w innym klubie. Będziemy się starali wzmocnić skład.

Jest szansa, że Bednarski wróci do PTC?

- Jest. Ale jeśli dostanie propozycję gry w Radomsku, czyli dwie ligi wyżej, to nie będziemy się zastanawiać, czy go zatrzymać. Niech próbuje.

Bednarskiego „podebrał” Wam menadżer Andrzej Włodarek. Czy często tak robi?

- Niezbyt często, a czasami podsyła nam zawodników. Jest menedżerem, to jest jego zawód.

Kto przyszedł do PTC z polecenia pana Włodarka?

- Pierwszy był Rafał Cukierski (latem odszedł do Ksawerowa – red.) Później choćby Krystian Kolasa.

Wśród kibiców trener piłkarzy Michał Buchowicz ma więcej przeciwników, niż zwolenników…

- To z powodu wyników. Wśród piłkarzy trener nie ma złych notowań. Wiem, bo rozmawiam z nimi. Jesienią Michał Buchowicz miał moment rezygnacji, ale dał się przekonać mnie i kilku zawodnikom, by zostać. To dobry ruch, bo w drugiej części rozgrywek nasza gra wyglądała lepiej i zdobyliśmy punkty. W paru meczach zabrakło nam szczęścia i skuteczności.

Buchowicz pracuje w PTC od lutego 2017 roku. Przez ten czas odeszło z klubu ponad 30 zawodników, w większości wychowanków …

- Ma pan na myśli starszych zawodników?

Choćby Piotra Szynkę, Mateusza Klinga, Rafała Cukierskiego, wcześniej odszedł wychowanek PTC Szymon Ziółkowski…

- Ziółkowski był na wypożyczeniu, więc dużej styczności z Michałem nie miał. A reszta zawodników? Starsi zwykle mają jakąś własną wizję przygody z piłką, często odchodzą. Trener nie jest głównym naszym zmartwieniem. Problemem jest bieda w PTC. Kluby ościenne płacą zawodnikom dość duże kwoty za grę. Nieprzypadkowo pięciu piłkarzy PTC odeszło do Ksawerowa. To, że sporo się tam płaci, jest tajemnicą poliszynela.

Macie dość ciekawy sposób rekrutacji zawodników. Ogłaszacie się na portalach piłkarskich i społecznościowych, latem choćby na facebooku.

- Nie tylko my tak robimy. To już codzienność, choć odzew jest słaby. Szukamy zawodników także własnymi sposobami. Bywamy na meczach niższych lig, oglądamy ich. Bo my wielkich pieniędzy nie mamy, na zawodników z czwartej ligi. Dlatego jestem wdzięczny tym zawodnikom, którzy u nas grają.

Niedawno daliście ogłoszenie o naborze trenerów do sekcji. Co się stało ze szkoleniowcami PTC: Przemysławem Wróblem i braćmi Znojkami?

- Wciąż potrzebujemy szkoleniowców. Bartek i Radek Znojkowie odeszli, a na ich miejsce trzeba było znaleźć. innych Pan Przemek Wróbel odszedł od nas wyłącznie ze względu na pracę. Popołudniowa zmiana powodowała, że mógłby prowadzić treningi tylko co dwa tygodnie. Nawet nie robił licencji, bo nie da się prowadzić drużyny w ten sposób. Pan Przemek jest blisko klubu i służy swoim doświadczeniem.

Drużynę piłkarek poprowadzą Marcin Olejniczak i Jarosław Jagielski. Jak znaleźliście tych trenerów?

- Była publikowana informacja, że szukamy trenerów. Dziewczynom złożyłem obietnicę, że znajdę im trenerów. Mieliśmy kilka zgłoszeń. Prowadziliśmy rozmowy z Marcinem Olejniczakiem, potem dołączył do niego Jarosław Jagielski, z czego się cieszę. Opcja: młody trener i doświadczony asystent jest bardzo ciekawa.

Jaki postawiliście przed nimi cel?

- Wygranie trzeciej ligi i awans do baraży. Baraże są trzystopniowe, nie będzie łatwo. Reorganizacja rozgrywek jest bardzo głęboka.

W przypadku awansu trzeba będzie trochę pojeździć po Polsce, a to sporo kosztuje.

- Bylibyśmy szczęśliwi, gdyby dziewczyny zagrały w drugiej lidze. Z pewnością na to zasługują. Nowi szkoleniowcy podjęli rękawicę i chcą o ten cel walczyć. Może dołączą do nas nowe zawodniczki. Zbieramy pieniądze na transfery.

A propos pieniędzy. Czy fakt, że w zarządzie PTC dominują zapaśnicy, nie spycha piłki nożnej na margines?

- Zapasy nie mają u nas większości. W kierownictwie klubu są także piłkarze, kolarze, brydżyści. Ten zarząd odzwierciedla proporcje sił sekcji. Dobrze nam się współpracuje. Dotacje są przyznawane na sekcje, więc zarząd ich nie dzieli. Nie uważam, by piłka nożna była w PTC spychana na margines. Jasne, że w Pabianicach powinna być czwarta liga. Sportowo można to osiągnąć, ale co dalej, jeśli kasa świeci pustkami? Mam nadzieję, że nasze dziewczyny zmienią trochę postrzeganie futbolu w Pabianicach. Druga liga to już byłoby duże wyzwanie, a nie liga podwórkowa, jak się mówi o piłkarzach.

Jak wygląda sytuacja z boiskiem PTC, na którym po przebudowie nie dało się grać w piłkę?

- W zeszłym roku boisko zostało poprawione. Na wiosnę będą kosmetyczne prace. Wiosną powinno być oddane do użytku. Kiedy? Zadecydują warunki pogodowe.

Czego życzyć piłkarkom i piłkarzom PTC w 2020 roku?

- Zdrowia. Byśmy mogli to wszystko wytrzymać (śmiech). Piłkarzom utrzymania w okręgówce, a piłkarkom awansu do drugiej ligi, wbrew temu, co niektórzy mówią.

Zatem tego życzymy. Dziękuję za rozmowę.