Na mecz przyszło prawie tysiąc widzów, a związek wyznaczył do prowadzenia spotkania sędziego z ekstraklasy, Tomasza Radkiewicza. Zanim pojedynek się rozpoczął, na trybunach już fetowano awans Stali. Kibice i piłkarze z Głowna dzielili skórę na niedźwiedziu...

Tymczasem dłutowianie wykorzystali bankietowy nastrój liderów i strzelili dwa gole: w 5. minucie trafił Łukasz Biskupski, 120 sekund później Wojciech Golik. W 30. minucie Stal zdobyła kontaktowego gola. Po przerwie Dawid Bukowiecki dwa razy wyjmował piłkę z siatki, a jego koledzy nie wykorzystali sytuacji na wyrównanie. W 85. minucie obrońca z Głowna wepchnął najmniejszego na boisku Marcina Krasnopolskiego w siatkę okalającą boisko. Zrobił to z taką siłą, że Marcin uderzając głową w ogrodzenie, stracił przytomność. Mecz przerwano na 15 minut, bowiem zawodnik został przewieziony karetką do szpitala.

- To było zupełnie niepotrzebne zagranie gracza z Głowna. Sędzia Radkiewicz bał się reakcji trybun i niespecjalnie przejął się tym brutalnym wejściem obrońcy Stali – mówi Eugeniusz Frankowski, kierownik GLKS. – Porażka nie boli nas tak bardzo, jak strata Marcina. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że uderzył głową w siatkę, a nie w słupek ją podtrzymujący. Wtedy mogłoby dojść do prawdziwej tragedii.

Gdy sędzia wznowił spotkanie, Stal dobiła Dłutów strzelając dwie bramki i pieczętując swój awans do IV ligi.

Gole dla Dłutowa: Biskupski 5., Golik 7.

Dłutów: Bukowiecki – Stelmach, Skiba, Grala, Krasnopolski (85. Wójt) – Biskupski, Borowiec (60. Jakubowski), Stolarek (80. Malinowski), Ciszewski, Golik – Sulima.