Pabianiczanie na pierwszą połowę wyszli tylko ciałem, bo głowę i formę zostawili chyba w szatni. Na szczęście zachowywali jeszcze resztki przytomności umysłu, które kazały im się bronić przed nacierającym rywalem. Już po kilkunastu sekundach Termy mogły prowadzić, bo Dawid Acela nie mógł dogonić pędzącego piłkarza gospodarzy. Na szczęście napastnik z Uniejowa chybił z bliska. W 6. minucie uprzejmości się skończyły. Gospodarze piękną klepką rozprowadzili włókniarską defensywę w taki sposób, że Mateusz Spychalski w pole karne mógł nie tylko wbiec, ale i wjechać monster truckiem. Zawodnik gospodarzy precyzyjnym strzałem w dalszy róg dał prowadzenie miejscowym.

Dużo odwagi wykazali Mateusz Bieliński i Paweł Leonow, którzy brawurowymi interwencjami w polu karnym zapobiegli nieszczęściu. Potem do gry wszedł Adrian Nowacki, który kapitalną paradą obronił strzał z narożnika pola karnego, jak i czujnie chwytał strzały z bliskiej odległości. Czasem, jak w 31. minucie po strzale Adriana Kasztelana (jego tata Krzysztof, grał w drugoligowym Włókniarzu), w sukurs przyszedł mu słupek, czasem zawodnik Term po prostu nie trafił w bramkę. Wreszcie w 45. minucie mieliśmy crème de la crème w wykonaniu Nowackiego. Bramkarz Włókniarza obronił rzut karny, podyktowany za rękę Eryka Sulikowskiego. Pechowym strzelcem był Spychalski.

Wyglądało na to, że w przerwie obie drużyny zamieniły się koszulkami, bo to Termy były w defensywie, a nacierał Włókniarz. Grzegorz Gorący nie trafił w bramkę, a Jakub Skrzypiec jak za najlepszych lat w ŁKS-ie wybił nad poprzeczkę techniczny strzał Wojciecha Mordzakowskiego. Po wrzutce z kornera, Leonow kopnął w kierunku bramki, lecz piłka utknęła w gąszczu obrońców.

Potem na chwilę inicjatywę odzyskali miejscowi. Dwukrotnie na posterunku był Nowacki, raz sprzed pola karnego minimalnie chybił aktywny Spychalski. Wreszcie w 75. minucie piątka pabianickich kibiców mogła krzyknąć głośne „Jeeeest”. Prawą stroną popędził niewidoczny do tej pory Sebastian Dresler. Popularny „Smoczek” zbiegł niemal do końcowej linii i z chirurgiczną precyzją, obok ręki Skrzypca, posłał piłkę w dalszy róg bramki.

Obie drużyny próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najbliżej pokonania bramkarza, i to własnego, był Jakub Gajewski, który tak odgrywał piłkę głową, stojąc tyłem do bramki, że omal nie zaskoczył Nowackiego. Golkiper Włókniarza, niczym wytrawny gimnastyk musiał się wygiąć, by chwycić piłkę zagraną przez kolegę.

Wreszcie nadeszła pierwsza minuta doliczonego czasu gry. Po wrzucie piłki z autu przez Bartosza Jarycha, obrońcy Term wybili piłkę. Tę głową do Dreslera zgrał Oskar Nazarczyk. Pierwszy strzał „Smoka” został zablokowany, ale poprawka z linii pola karnego już wpadła do siatki.

Włókniarz: Nowacki – Acela, Leonow, Skowronek (23. Potrzebowski, 46. Jarych), Sulikowski – Gorący (88. Łopatecki), Bieliński, Mucha, Mordzakowski (82. Nazarczyk), Dresler – Niżnikowski.