ad

Choć mecz miał być w Rzgowie, rozegrano go w Pabianicach. Po kilku deszczowych dniach murawa na stadionie Zawiszy przypominała grzęzawisko. Działacze ze Rzgowa próbowali przenieść mecz na inny dzień lub inne boisko. W końcu przyjęli propozycje Włókniarza, by drugi raz w tym sezonie zagrać w Pabianicach.

W pierwszej połowie na boisku dominowała walka. W 11. minucie Paweł Leonow zablokował w polu bramkowym strzał napastnika Zawiszy. Chwilę później głową bramkarza ze Rzgowa, Przemysława Kazimierczaka uprzedził Sebastian Dresler, lecz piłka minęła bramkę.

Potem dwie dobre okazje zmarnował Tomasz Niżnikowski – najpierw po akcji Eryka Sulikowskiego i Dreslera z bliska trafił w bramkarza, potem z 18. metrów kopnął obok słupka. W 37. minucie szczęścia próbował Ołeh Korobka, ale postraszył tylko kawki siedzące na dachu hali MOSiR.

Decydująca dla przebiegu spotkania okazała się 43. minuta. Po wrzutce przed bramkę Zawiszy powstało wielkie zamieszanie, w którym najwięcej sprytu wykazał Sulikowski i wepchnął piłkę do siatki obok wielkiego Kazimierczaka.

Chwilę później w bramkarza Zawiszy trafił z ośmiu metrów Niżnikowski.

Po przerwie golkiper ze Rzgowa potwierdził, że nieprzypadkowo terminował na Wyspach Brytyjskich. Ale zanim wykazał się kunsztem, w dwóch dobrych okazjach zawiódł Niżnikowski. Napastnik Włókniarza nie miał swojego dnia, bo najpierw sprzątnął piłkę sprzed nosa składającemu się do strzału Patrykowi Wojtyniakowi i huknął w okolice narożnika boiska, a potem dał się zablokować kilka metrów przed bramką.

I potem do gry wkroczył Kazimierczak. W 51. minucie świetnie obronił mocny strzał Sebastiana Muchy z daleka. Pięć minut później znów nie dał się przechytrzyć po uderzeniu „Muszkina”, wybijając piłkę na róg. Po kornerze nożycami strzelał Paweł Jach – i to uderzenie padło łupem bramkarza ze Rzgowa. Wreszcie w 63. minucie Dresler po raz drugi w tym meczu uprzedził Kazimierczaka, ale zabrakło mu pół kroku by sięgnąć piłkę i wepchnąć ją do pustej bramki.

W ostatnim kwadransie Zawisza przycisnął. W 75. minucie gracz gości pomylił się naprawdę niewiele, celując przy słupku bramki Adriana Nowackiego. Potem kilka razy zagotowało się pod naszą bramką – rzgowianie rzucili się do ataku niemal całym zespołem. My wyprowadzaliśmy kontry. Co z tego, skoro wzorcowo spartolili je Niżnikowski, Jakub Dobroszek i Leonow.

Już w doliczonym czasie gry jeden ze rzgowian trafił piłką w stojącego na linii bramkowej Nowackiego. Potem w nasze pole karne powędrował Kazimierczak. I zrobiło się naprawdę gorąco – piłka bezkarnie fruwała wzdłuż naszej bramki, na szczęście żaden z graczy Zawiszy nie potrafił przeciąć toru jej lotu. Szansę na 2:0 po kontrze miał jeszcze Dawid Kosatka, lecz uderzył zbyt lekko i Kazimierczak bez problemu obronił ten strzał.

Włókniarz: Nowacki – Jarych, Leonow, Sulikowski (79. Nazarczyk), Kowalski – Korobka (86. Dobroszek), Mucha (87. Potrzebowski), Wojtyniak, Dresler (77. Szafoni) – Niżnikowski (90. Kosatka), Jach (70. Madaj).