- Powinniśmy strzelić osiem goli, bo tyle stuprocentowych okazji wypracowaliśmy w tym meczu – mówi Piotr Urbaniak, trener GLKS. – W drugiej połowie nasz bramkarz, Dawid Bukowiecki tylko raz miał piłkę w rękach, gdy po strzale gracza z Kutna, futbolówka ledwo doturlała się do bramki.

GLKS tracił bramki po błędach stoperów w 4., 20. i 36. minucie. Zwłaszcza dwie pierwsze bramki dłutowianie rywalom zwyczajnie sprezentowali.

- Nie możemy podawać pod nogi przeciwnika we własnym polu karnym – piekli się Urbaniak. – Gospodarze skwapliwie skorzystali z naszych prezentów.

A potem zaczęła się parada pudeł w wykonaniu ofensywnych piłkarzy beniaminka. W pierwszej połowie okazje na gola zmarnowali: Mateusz Pietras (słupek i obrona bramkarza z rzutu wolnego), dwa razy Dominik Mosiński i Marcin Kluch.

- Jedyną bramkę w 60. minucie zdobyliśmy po strzale Pietrasa z karnego – informuje trener. – Pietras mógł strzelić jeszcze jedną bramkę z „jedenastki”, ale jej nie wykorzystał.

Potem „setki” marnowali jeszcze Kluch i Mosiński. Zapowiada się, że w tym tygodniu trener Urbaniak przeprowadzi z drużyną treningi strzeleckie. Wszak cenne punkty uciekły Dłutowowi niemal na własne życzenie!

GLKS: Chudzik (Bukowiecki) – Załoga, Woch, Kaczmarek (Stolarek), Rula – Sendal, Krystera, Pietras, Mosiński, Kluch – Psuja (Kucharski).