Jednocześnie – póki co bez przeszkód – będą mogły być rozgrywane mecze III ligi (poziom półamatorski), IV ligi (poziom teoretycznie amatorski), a rundę wiosenną rozpoczną ligi młodzieżowe i dziecięce.

Nie będą mogli grać seniorzy, amatorzy, z V ligi, A Klasy i B Klasy.

Co będą mogli robić w tym czasie? Chodzić do pracy, marketów, kościołów, jeździć rowerem po parku, widywać się z własnymi dziećmi, które uprawiają sport. ŁZPN doszedł do wniosku, że w taki sposób nie zarażą się koronawirusem.

Ale na boisku, na wolnej przestrzeni, bieganie za piłką przez 90 minut wśród dwudziestu paru facetów może spowodować zakażenie.

Według ŁZPN nie ma wielkiego zagrożenia zakażeniem na boiskach w Wiśniowej Górze, Strykowie, Głownie, czy w Poddębicach. Ale już w Pabianicach, Uniejowie, Dłutowie, czy Parzęczewie – jak najbardziej. Choć to przecież ten sam okręg.

Ciekawa sytuacja jest w Łodzi, gdzie piłkarze ŁKS II Łódź – zdaniem ŁZPN – nie są tak bardzo narażeni na zakażenie, jak zawodnicy Widzewa II, Startu, Victorii, Kolejarza, czy… ŁKS III Łódź. Na miejscu piłkarzy IV-ligowego Boruty Zgierz zgłosilibyśmy protest przeciw decyzji związku, która naraża na szwank ich zdrowie i pozwala grać w czasie pandemii, podczas gdy koledzy zza miedzy z Włókniarza Zgierz (A Klasa) na boisko nie mogą nawet popatrzeć. A co mają powiedzieć piłkarze rezerw z Aleksandrowa i Kutna, których pierwsze drużyny grają w III lidze, a oni kopią w V lidze. Zapewne będą spode łba spoglądać na trenujących i grających kolegów, odtrącać trzecioligowców jak trędowatych i tak na wszelki wypadek usuną ich za znajomych na facebooku. Po co ryzykować i się wychylać?

Część (dokładnie sześć) klubów z ligi okręgowej, w tym Włókniarz (o godz. 19.00 w Uniejowie), dziś zagra swoje mecze, bowiem udało im się wyprzedzić ruch rządzących i zdążyć zaplanować spotkanie ligowe jeszcze przed lockdownem. Co z resztą spotkań pierwszej kolejki? Czas pokaże.

Piłkarze z lig niższych niż czwarta, w pocie czoła trenowali, trenerzy pracowali, a działacze wykładali kasę na transfery i wyjazdy (nierzadko dalekie) na sparingi, by drużyny mogły jak najlepiej przygotować się do ligowej wiosny. Cały misterny plan wziął w łeb. Przez jedną decyzję.

Wydawało się, że rok pandemii czegoś nas wszystkich nauczył. Przede wszystkim tego, że mamy dość absurdów, ciągłych zmian decyzji, przygotowywanych ad hoc rozporządzeń. A tu proszę. Działacze ŁZPN znakomicie wpisali się w ogólnopolski trend i chaos.

Co ŁZPN ugra odwołując dwie pierwszej kolejki na szóstym, siódmym i ósmym poziomie rozgrywkowym, a trzecią (świąteczną) przekładając na późniejszy termin? Nie wiemy. Nie wiemy, czym się różni chodzący do pracy piłkarz z IV ligi od tego z ligi piątej, czy z A Klasy. I czemu ten pierwszy może grać w piłkę, a drugi i trzeci nie.

W XVI wieku Jan Kochanowski w „Pieśni o spustoszeniu Podola” pisał:

„Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.”

I te słowa z serdecznym pozdrowieniem od wszystkich (nie)grających klubów V ligi, A Klasy i B Klasy dedykujemy Państwu z Łódzkiego Związku Piłki Nożnej.