ad

W pierwszej połowie padły dwa gole. W 11. minucie do siatki KAS-u trafił Piotr Szynka, który nie zapomniał, jak się strzela gole. Cztery minuty później wyczyn szwagra powtórzył Tomasz Kubala i było 0:2. Gwoli ścisłości: kilka lat temu pan Piotr pojął za żonę siostrę pana Tomasza.

Drugą połowę GKS rozpoczął jak marzenie. Niemal 10 minut po zmianie stron na 0:3 trafił Rafał Cukierski. KAS jednak się nie poddawał – w 77. minucie Krystiana Wawrzyńskiego pokonał Maksymilian Rusek, a 120 sekund później do siatki trafił rezerwowy Adrian Żurkowski.

I zrobił nam się mecz. Trener KAS zaryzykował grę trzema obrońcami, wpuszczając dodatkowego napastnika. Konstantynów napierał, odsłaniając tyły, co groziło kontratakami. I właśnie dwa szybkie wypady Ksawerów zakończył bramkami jokerów w doliczonym czasie gry. Na 2:4 trafił Filip Adamczyk, a wynik ustalił popularny „Szczena”, czyli Arkadiusz Telesiewicz.

GKS: Wawrzyński – Kubala, Olejnik (83. Grzejdziak), Kaźmierczak, Górecki (87. K. Rychta) – Żurawski (63. Adamczyk), Ziółkowski, Kasztelan (70. Stańczyk), Szynka (83. Stanowski), Jędrzejczyk (79. Telesiewicz) – Cukierski (75. Majcher).