ad

Beniaminek z Dobronia skrzętnie zbiera punkty tej jesieni. I dobrze, bo teraz przed dobronianami seria spotkań z drużynami z ligowej czołówki.

W sobotnie słoneczne popołudnie mecz zaczął się nieciekawie, bowiem to goście pierwsi znaleźli sposób na Filipa Kmieciaka. Było 0:1. Ale Iskra ma wielką moc w ofensywie. Po półgodzinie gry nastąpiło 240 sekund, które wstrząsnęło ekipą gości.

Na 1:1 w 30. minucie wyrównał Łukasz Biskupski, wykorzystując wcześniejsze dośrodkowanie z rzutu rożnego. W kolejnej akcji gracze Iskry znów zmusili bramkarza Sokoła do kapitulacji. Tym razem Biskupski wcielił się w rolę asystenta, a swoją pierwszą bramkę w tym sezonie strzelił Dawid Kacprzyk. Na 2:1 gospodarze nie poprzestali. W 34. minucie na uderzenie z powietrza, z okolic 25. metra od bramki zdecydował się Daniel Morawski.

- To było kapitalne uderzenie, bo piłka zatrzepotała w samym rogu bramki Sokoła – mówi Piotr Górny, trener Iskry. – Golkiper przy takich uderzeniach jest po prostu bezradny.

A trener Górny wie co mówi, bo sam przez wiele lat był właśnie bramkarzem…

Po zmianie stron gracze z Aleksandrowa strzelili bramkę na 3:2, ale decydujące dwa ciosy zadali miejscowi. W rolę egzekutorów rezerw trzecioligowca wcielili się środkowi obrońcy Iskry. W 70. minucie Mateusz Sowiński uderzeniem głową podwyższył na 4:2, a dziesięć minut później Michał Polit zamienił na gola dośrodkowanie Patryka Olszewskiego.

Iskra: Kmieciak – Pilarz, Sowiński, Polit, Pawlak – Biskupski (75. Nowakowski), Klimek, Olszewski, Dawid Kacprzyk (70. Dobroszek) – Morawski (46. Dolewka), Kozłewski.