W zespole Włókniarza zaprezentowało się dwóch testowanych zawodników. Jeden szarpał w pierwszej połowie na skrzydle, ale niewiele z tego szarpania wynikało. Drugi wzbudził dużo większe zainteresowanie kibiców. To tajemniczy Brazylijczyk Jesus, chłop na schwał, grający na środku obrony.

Przybysz z Ameryki Południowej pokazał, że nie boi się fizycznej walki, czasem nazbyt przesadza – tak jak w pierwszej połowie, gdy w niegroźnej sytuacji w środku pola zdemolował piłkarza ze Zgierza. Stoper dobrze radził sobie w pojedynkach jeden na jeden, piłka nie przeszkadzała mu w grze, mogły zaimponować jego dokładne przerzuty na kilkadziesiąt metrów, jak i inklinacje do gry ofensywnej. W pierwszej połowie strzelił nawet gola, ale za mocno popracował rękami przy uderzeniu głową i sędzia bramki nie uznał. Z kolei po przerwie zbyt mocno pracował rękami we własnym polu karnym, co zakończyło się „jedenastką” dla Boruty. Na szczęście piłkarz ze Zgierza kopnął wysoko nad bramką. Ciekawe, czy Brazylijczyk zostanie w Pabianicach. W pierwszym meczu pokazał się z dobrej strony.

W pierwszej części Włókniarz ostrzeliwał bramkę Boruty, lecz znakomicie spisywał się golkiper gości. Rozgrzali go mocnymi strzałami z dystansu Kamil Kozanecki, Szymon Szafoni, Jesus i Bartosz Bronka. Po półgodzinie gry szczęścia z dystansu znów spróbował Kozanecki, lecz golkiper Boruty był na posterunku. W 37. minucie świetną indywidualną akcję przeprowadził Szafoni, ale po jego strzale tylko zadrżała poprzeczka. Minutę później piłkę w trójkącie wymienili Patryk Wojtyniak, Szafoni i Kozanecki, lecz uderzenie tego ostatniego znów zatrzymał bramkarz.

Worek z bramkami rozwiązał się po zmianie stron. Na 1:0 w 47. minucie głową trafił Rafał Kuchciak, wykorzystując precyzyjną centrę Szafoniego. Drugą bramkę Kuchciak zdobył dziesięć minut później, gdy w polu karnym „przełożył” obrońcę i uderzeniem po rękach bramkarza i słupku umieścił piłkę w siatce. W 61. minucie Kuchciak skompletował klasycznego hat-tricka, tym razem strzelając z lewej strony w dalszy róg.

Nie minęła minuta, a na 4:0 podwyższył Kozanecki, w końcu znajdując sposób na golkipera Boruty. W 67. minucie przypomniał o sobie Sebastian Dresler, ładnym uderzeniem ze środka pola karnego kończąc szybką i pomysłową akcję kolegów. Było 5:0. Minutę później swoją drugą (a szóstą dla Włókniarza) bramkę w tym meczu zdobył Kozanecki z zimną krwią wykorzystując sytuację sam na sam. Kanonadę zakończył w 71. minucie Szafoni, pakując piłkę przy bliższym słupku po podaniu Kozaneckiego.

Włókniarz mógł strzelić ósmego gola, lecz strzał Dreslera zatrzymał się na słupku. Tymczasem „wypożyczony” na drugą połowę do zespołu gości Dawid Kosatka w 81. minucie pokonał testowanego ukraińskiego bramkarza „zielonych”, a chwilę później obił nasz słupek. W końcówce niefrasobliwość naszej defensywy spowodowała kilka gorących momentów pod bramką, lecz gracze ze Zgierza skutecznością nie grzeszyli i zakończyli sparing tylko z jednym golem.

Włókniarz: Marciniak – Kosatka, Jesus, Mazur, Jarych – testowany, Bronka, Wojtyniak, Szafoni, testowany – Kozanecki. Na zmiany: testowany – Piotrowski, Kaczorowski, Dresler.