Już w 4. minucie goście mogli objąć prowadzenie, ale Damian Rzeźniczak fantastycznie obronił w sytuacji sam na sam. „Zieloni” objęli prowadzenie w 30. minucie, gdy Marcin Rutkowski wykorzystał rzut karny podyktowany za siatkarskie zagranie obrońcy gości w polu karnym. 12 minut później – zdaniem arbitra Dawida Mikły – to właśnie Rutkowski sprokurował rzut karny, walcząc bark w bark z napastnikiem gości. Jedenastkę na gola zamienił Eryk Lebioda. Po zmianie stron przeważał grający z wiatrem Włókniarz. Jednak sędzia, którego pracę śledziło dwóch obserwatorów, zamienił mecz w kabaret. Każdy kontakt zawodników odgwizdywał jako faul, zaś każdy faul karał żółtą kartką.

- Przed meczem arbiter powiedział nam, że ma możliwość awansu w hierarchii arbitrów, zdobyć szlify. Obecność obserwatorów na meczu sprawiła, że bawił się w... aptekarza, przeszkadzając grać w piłkę – mówi Jacek Włodarczewski, trener Włókniarza. – Mecz nie był brutalny, tylko sędzia przesadzał z karaniem piłkarzy. Już w 3. minucie za pierwsze ostrzejsze wejście kartkę otrzymał Krzysztof Rudzki. Za co? Wie tylko sam arbiter.

Mikła lubi rozdawać kartki – w inaugurującym ligową wiosnę spotkaniu GLKS Dłutów – Orzeł Parzęczew wyrzucił z boiska trzech piłkarzy. Zwycięski gol dla Orła padł, a jakżeby inaczej, z rzutu karnego.

Goście wyszli na prowadzenie w 63. minucie po kolejnym błędzie arbitra, który podyktował rzut karny po zagraniu... barkiem Grzegorza Gorącego. Karnego wykorzystał Lebioda. To był już 32 gol snajpera Stali w tym sezonie. Do końca rozgrywek  zostało jeszcze 11 kolejek. Czy 19-latek z Głowna „dobije” do granicy 50 bramek w sezonie?

W 80. minucie Damian Kozłewski wyrównał po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piotra Urbaniaka. „Kevin” pojawił się na boisku po raz pierwszy od... 12 stycznia i od razu zrobił różnicę in plus. Tak kreatywnego zawodnika bardzo brakowało w drugiej linii Włókniarza w poprzednich meczach.

W końcówce Kozłewski po centrze Gorącego trafił na 3:2, ale sędzia nie wiedzieć czemu gola nie uznał. Przeciwko jego decyzji żarliwie protestował Michał Kacprzyk, który dostał drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę. Wyczyn Kacprzyka powtórzył kapitan gości, Przemysław Gibała. Wcześniej za uwagi dotyczące pracy sędziego na trybuny wyleciał trener Włodarczewski.

Gole: Rutkowski 30., k., Kozłewski 80. – Lebioda 42.k.,  63.k.

Włókniarz: Rzeźniczak – Gorący, Stelmasiak, Rutkowski, Madaj – Klimek, Dudka (80. Kacprzyk), Rudzki (60. Dobroszek), Olszewski (55. Grzejdziak), Kulik (75. Urbaniak) – Kozłewski.