W tym sezonie na stadionie przy „Grota”-Roweckiego Włókniarzowi nie szło w ogóle. W czterech meczach pabianiczanie przegrali cztery razy, choć rywalami były nie najmocniejsze ekipy takie jak zgierski Włókniarz i Orzeł Parzęczew. Wydawało się, że nad boiskiem w Pabianicach wisi jakaś klątwa. Na szczęście w sobotnie popołudnie „zieloni” wreszcie odczarowali własny stadion.

W pierwszej połowie padła jedna bramka – bohater meczu w Dobroniu, młodzieżowiec Kacper Becht niczym wystrzelony z procy wyskoczył do dośrodkowania z lewej strony Szymona Szafoniego i ładnym strzałem głową pokonał golkipera z Głowna.

Po zmianie stron do głosu doszli goście. W 53. minucie po zagraniu z prawej strony napastnik z Głowna uprzedził naszego obrońcę i z bliska wepchnął piłkę do siatki. Dziesięć minut później jeden z naszych obrońców sfaulował wbiegającego w pole karne gracza Stali i sędzia nie miał wątpliwości – od razu pokazał na „wapno”. Michał Marciniak poleciał w lewy róg, piłka w prawy i było 1:2.

Wydawało się, że piąta porażka z rzędu jest przesądzona, bo Stal w tym sezonie była niepokonana. Była. Włókniarz ruszył do przodu. Fura ze szczęściem zaparkowała za bramką Stali w 72. minucie, gdy Maksymilian Kowalski zdecydował się na centrę z lewej strony. Piłka po rykoszecie odbiła się od głowy obrońcy Stali, od słupka i wpadła do siatki obok zdezorientowanego bramkarza z Głowna.

2:2 nie było złym wynikiem, ale „zieloni” grali do końca. W drugiej minucie doliczonego czasu gry rzut wolny z okolic narożnika pola karnego wykonywał Patryk Olszewski. To była wisienka na torcie. Mierzony, precyzyjny, mocny strzał wpadł pod poprzeczkę bramki gości. Golkiper był bez szans. W ten sposób Włókniarz zdobył pierwsze trzy punkty w tym sezonie na własnym boisku.

Włókniarz: Marciniak – Kosatka, Oberle, Żabolicki, Jarych (66. Gumienny) – Olszewski, Bronka, Kaczorowski, Becht, Szafoni (59. Kowalski) – Rikszajd (89. Przyk).

We wtorek Włókniarz zakończył przygodę z okręgowym Pucharem Polski na etapie ćwierćfinału. Pabianiczanie przegrali w Poddębicach z Nerem 1:3, choć prowadzili 1:0 po bramce Rafała Rikszajda.