Był to mecz towarzyski.

Pierwszy mecz po wyzwoleniu Pabianic w 1945 roku drużyna PTC rozegrała w kwietniu tegoż roku, a rywalem był zespół o tajemniczej nazwie ZWM. Spotkanie zakończyło się remisem 0:0, a w zespole PTC wówczas wystąpili: Mieczysław Nowak, Henryk Kacalak, Sergiusz Szymański, Witold Szymański, Karol Żuber, Władysław Sztandera, Marian Frachowicz, Leon Knul, Edward Miatkowski, Józef Prochoń i Andrzej Hans.

„Fioletowi” wiosną i latem grali dość często. Jak donosił „Przegląd Sportowy” z 24 września 1945 roku, kilka dni przed starciem z wiślakami PTC przegrało w Tomaszowie z Lechią 0:2 (0:2) w boju o puchar wicewojewody Szudzińskiego. Golkiper z Pabianic kapitulował po uderzeniach Białkowskiego i Sienkowskiego.

Długo oczekiwana wizyta krakowskich piłkarzy w Łodzi zaczęła się od meczu z drużyną ZZK (Związek Zawodowy Kolejarzy), w którym doszło do małej sensacji. Faworyzowani krakowianie zremisowali 2:2 (2:2), a bramki dla krakowian zdobywali Józef Kohut (późniejszy 11-krotny reprezentant Polski) oraz Władysław Giergiel (jeden mecz w kadrze).

W meczu z ZZK Wisła zagrała w składzie: Jerzy Jurowicz – Władysław Filek, Michał Filek, Adam Wapiennik, Tomasz Legutko – Tadeusz Waśko, Kazimierz Cisowski, Eugeniusz Wandas – Józef Kohut, Mieczysław Gracz, Władysław Giergiel.

W kolejnym meczu krakowianie pokazali już wielką klasę, pokonując Milicyjny KS Łódź 9:2 (7:1). Bramki dla Wisły zdobyli: Gracz 3, Giergiel 2, Wandas, Kohut, Legutko i Zbigniew Trap. „Jaki jest sens i jaki jest cel by najlepszy w tej chwili zespół polski tłukł się 300 blisko kilometrów dla rozegrania zawodów z drużyną o poziomie przedwojennej B Klasy? Naszym zdaniem jest to chybiony efekt propagandowy” – pisał „Przegląd Sportowy”.

Na koniec łódzkiego tournée, wiślacy zawitali do Pabianic.

Na stadionie w Pabianicach zasiadło ponad trzy tysiące kibiców, którzy głodni byli wielkich futbolowych emocji. Wszak krakowianie - zgodnie z zapowiedzią - przywieźli nad Dobrzynkę drużynę najsilniejszą z możliwych.

Niestety, nie udało nam się ustalić w jakich konkretnie składach grały oba zespoły.

Jest pewne, że pabianickich kibiców swoją grą czarowali Kohut i Gracz. Ten drugi miał ksywę „Messu” (nie mylić z Messim) i był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym zawodnikiem tuż po wojnie. Niespełna dwa lata później reprezentacja Polski rozegrała pierwszy mecz po II wojnie światowej. W Oslo przegraliśmy 1:3 z Norwegią, ale wszyscy byli pod wrażeniem występu świetnie wyszkolonego technicznie, popularnego „Messu”. Norwegowie określili go mianem „napastnika z prochem na butach”.

Wisła wygrała w Pabianicach pewnie aż 7:1 (5:1), a łupem bramkowym podzielili się: Kohut, który strzelił aż pięć goli i autor dwóch bramek – Gracz. Honorową bramkę dla PTC strzelił Grabski.

Oprócz niego korespondent „Dziennika Łódzkiego” wyróżnił Kacalaka i jednego z Szymańskich. Mecz (bardzo dobrze) sędziował pan Stępień.

Z Pabianic wiślacy bezpośrednio udali się do Chorzowa na jubileuszowy mecz z tamtejszym Ruchem.

Dwa tygodnie później kapitan związkowy (dziś selekcjoner) Henryk Reyman podał listę 40 zawodników, którzy znaleźli się na liście najlepszych polskich piłkarzy. Z graczy Wisły, których zapewne oglądaliśmy w Pabianicach ,na liście znaleźli się: Jurowicz, W. Filek, M. Filek, Wapiennik, Legutko, Kohut, Gracz i Giergiel.

Selekcjoner mógł wybierać tylko z piłkarzy grających w Polsce. Nie było choćby: Bolesława Habowskiego i Adama Wolanina, którzy przedarli się z armią Andersa na Zachód. O świetnych piłkarzach, choćby takich jak Ernest Wilimowski, czy Fryderyk Scherfke, których wojenne losy skierowały do Niemiec (ten drugi służył w Wehrmachcie i pomagał Polakom) nie można było nawet marzyć…