ad

Na boisku w Szczercowie naszym dziewczynom nigdy nie grało się łatwo. Teraz też nie zanosiło się na lekkie spotkanie, bowiem w ich składzie brakowało m.in. bramkarki Agaty Pacler, jej siostry Magdaleny Pacler, kontuzjowanej Eweliny Kociołek oraz Andżeliki Błoch, która dzielnie walczy na mistrzostwach świata w futnecie.

Mecz rozpoczął się z piętnastominutowym opóźnieniem. Nie najlepiej dysponowani byli arbitrzy, którzy na początku meczu zdecydowali o rzucie rożnym dla gospodyń. Sęk w tym, że… kornera nie było.

- Niestety, po tym stałym fragmencie gry straciliśmy bramkę – mówi Piotr Urbaniak, szkoleniowiec PTC. – Gol był zdobyty prawidłowo, ale rzutu rożnego absolutnie nie powinno być!

Jeszcze w pierwszej połowie nasze zawodniczki pokonały bramkarkę Astorii. Pierwszego gola w tym sezonie strzeliła Natalia Madaj.

Dziesięć minut po przerwie „Perełki” wyszły na prowadzenie, bowiem do siatki trafiła Martyna Łagowska. Niestety, później znów do akcji wkroczył arbiter, który podyktował rzut karny dla Astorii. Hanna Owcarz nie dała rady obronić uderzenia piłkarki ze Szczercowa i było 2:2.

W 75. minucie trzecią bramkę dla PTC zdobyła Marta Grobelna. Na to trafienie miejscowe już nie odpowiedziały. Pabianiczanki mogły wygrać wyżej, ale kolejne próby Grobelnej były nieskuteczne, a rozregulowany celownik miała Joanna Błaszczyk.

- Ważne są trzy punkty, chociaż graliśmy niezwykle sennie – podsumowuje Urbaniak.

W zespole PTC zadebiutowała Gabriela Dobras.

PTC: Owcarz – Forc, Marciniak, Łagowska, Próbka – Madaj (73. Jakóbczak), Grobelna, Rosiak, Owczarz (83. Dobras), Suskiewicz – Błaszczyk.